Po pięciu latach Carla Suarez (WTA 24) ponownie zagra w ćwierćfinale US Open. W III rundzie wyeliminowała w tie breaku trzeciego seta Caroline Garcię. W poniedziałek, w dniu swoich 30. urodzin, pokonała 6:4, 6:3 Marię Szarapową. Dla Rosjanki to pierwsza porażka w sesji nocnej na Arthur Ashe Stadium (bilans 22-1). - Kiedy obudziłam się, myślałam o meczu. Chciałam go wygrać, aby zrobić sobie dobry prezent. Rok temu tego dnia spotkałam się z Venus Williams i przegrałam. Tym razem nie chciałam się czuć tak samo. Pragnęłam, aby to były szczęśliwe urodziny i tak też się stało - powiedziała tenisistka z Barcelony po słodkim zwycięstwie nad mistrzynią US Open 2006.
Suarez zaprezentowała imponującą grę w ofensywie. Świetnie funkcjonował jej jednoręczny bekhend, którym siała popłoch i spychała Szarapową do momentami rozpaczliwej defensywy. - Starałam się grać agresywnie, skupić się na moim tenisie. Czasami jest trudno, gdy wychodzisz po raz pierwszy na ten niesamowity kort. Próbowałam też być solidna, bo Maria czasem uderzała bardzo szybką piłkę. Biegałam i walczyłam. Wydaje mi się, że to był od początku do końca kompletny mecz w moim wykonaniu. Jestem zadowolona z tego, jak z nią zagrałam - mówiła Hiszpanka.
30-latka z Barcelony notuje 40. wielkoszlemowy występ i awansowała do siódmego ćwierćfinału, drugiego w US Open (2013). Pierwszy zaliczyła w Rolandzie Garrosie 2008 jako 132. rakieta globu, w debiucie w imprezie tej rangi. Trzy osiągnęła w Australian Open (2009, 2016 i 2018), a po raz drugi w tej fazie w Paryżu zameldowała się w 2014 roku.
Hiszpanka osiągnęła czwarty duży ćwierćfinał w tym roku. Oprócz Australian Open dokonała tego w turniejach rangi Premier Mandatory w Indian Wells i Madrycie. Poza tym wiodło się jej różnie (z Rolanda Garrosa odpadła w II, a z Wimbledonu w III rundzie), ale lato w Ameryce Północnej ma naprawdę imponujące. W Montrealu w drodze do 1/8 finału wyeliminowała Naomi Osakę, a w New Haven dopiero w meczu o tytuł uległa Arynie Sabalence. Po trudnym ubiegłym sezonie, który rozpoczęła z opóźnieniem z powodu kontuzji prawego ramienia, Suarez wraca na właściwe tory.
Garbine Muguruza, mistrzyni Rolanda Garrosa 2016 i Wimbledonu 2017, w US Open tylko raz doszła do IV rundy. Suarez może zostać pierwszą hiszpańską półfinalistką nowojorskiej imprezy od czasu Conchity Martinez (1996), która obecnie jest trenerką Karoliny Pliskovej. Później do ćwierćfinału na Flushing Meadows, oprócz Suarez, doszła jeszcze tylko Arantxa Sanchez Vicario (1997, 1998).
W środę tenisistka z Barcelony ponownie zagra w sesji nocnej na Arthur Ashe Stadium. Jej rywalką będzie Madison Keys, ubiegłoroczna finalistka nowojorskiej imprezy. - Madison gra niezwykle agresywnie. Naprawdę dobrze serwuje i ma świetny forhend. To będzie dla mnie trudny mecz. Zawsze tak jest, gdy mierzę się z tenisistkami grającymi bardzo szybko. Jednak muszę być gotowa i myślę, że tak jest - stwierdziła Suarez, która powalczy o pierwszy wielkoszlemowy półfinał.
Hiszpanka po raz pierwszy w jednym sezonie dotarła do dwóch wielkoszlemowych ćwierćfinałów. Jeśli pokona Amerykankę, z którą ma bilans meczów 0-3 (wszystkie były trzysetowe), wróci do Top 20 rankingu. Na Arthur Ashe Stadium tenisistki wyjdą o godz. 1:00 w nocy czasu polskiego.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 89. Konrad Bukowiecki o medalu ME, aferze dopingowej, Anicie Włodarczyk i... walkach MMA [cały odcinek]