- Bardzo się cieszę z powrotu tutaj. Mam stąd wspaniałe wspomnienia związane z wygraniem tego turnieju. Czuję się, jakby minął rok od mojego ostatniego występu w Seulu, a to już cztery lata. Mogę powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Kort centralny dalej jest bardzo piękny - powiedziała Agnieszka Radwańska.
Krakowianka rozgrywa trudny sezon. Wyniki nie są zadowalające, czego efektem jest spadek w rankingu WTA na 60. miejsce. - W pewnym sensie tego się spodziewałam, ponieważ nie grałam tak dobrze jak w poprzednich latach. Straciłam sporo punktów i spadłam w rankingu. Takie rzeczy zdarzają się wielu dobrym tenisistkom. Musimy sobie z tym radzić, co nie jest łatwe, ale nie mamy innego wyboru - wyznała nasza tenisistka.
Ze względu na problemy zdrowotne Polka postanowiła zmodyfikować plany startowe i zmniejszyć liczbę turniejów. W tym roku zagra w Azji tylko w Seulu i Pekinie. Ta pierwsza impreza zastąpiła w jej kalendarzu zawody w Tokio. - Dobrze jest czasem coś zmienić. Zwyciężyłam w tym turnieju w 2013 roku i dobrze jest wrócić w miejsca, w których się wcześniej wygrywało - przyznała.
Radwańska ostatni raz zagrała w Seulu w 2014 roku. W sezonie 2013 cieszyła się tutaj z tytułu po trzysetowym zwycięstwie nad Rosjanką Anastazją Pawluczenkową. Koreańscy dziennikarze pytali o zmiany, jakie zaszły w życiu Polki od tego czasu. W 2017 roku tenisistka wyszła za mąż za swojego drugiego trenera, Dawida Celta. - Od mojego ślubu minął już rok. Tak naprawdę to nic się nie zmieniło. Tenis jest priorytetem dla mnie i mojego męża. Staramy się łączyć różne rzeczy - stwierdziła.
W pierwszym meczu zawodów WTA International w Seulu Radwańska pokonała Amerykankę Bethanie Mattek-Sands 6:4, 7:5. W czwartek na jej drodze do ćwierćfinału stanie Rumunka Irina-Camelia Begu.
ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska: Potrzebowałyśmy z Agą odciąć się od taty. To była dobra decyzja