Swoją obecność na wielkiej tenisowej scenie Lucas Pouille po raz pierwszy zaznaczył w 2016 roku. Wówczas sensacyjnie doszedł do ćwierćfinału Wimbledonu i 1/4 finału US Open, gdzie pokonał m.in. Rafaela Nadala, a na koniec został bohaterem Francji, zapewniając swojej reprezentacji Puchar Davisa. W kolejnym Francuz zdobył trzy tytuły, ale w sezonie 2018 spisywał się już znacznie słabiej. Wprawdzie w lutym wywalczył mistrzostwo w Montpellier i awansował do czołowej "10" rankingu, ale zwłaszcza w drugim półroczu nie grał na miarę swoich ambicji.
Zatrudnił kobietę
Po ubiegłych rozgrywkach Pouille zakończył sześcioletnią kooperację z Emmanuelem Planquiem i zatrudnił Amelie Mauresmo, która - by pracować z rodakiem - zrezygnowała z funkcji kapitan reprezentacji narodowej w Pucharze Davisa. - Jej doświadczenie jako tenisistki i trenerki może pozwolić mi osiągnąć zamierzone przeze mnie cele. Jestem pewien, że razem dokonamy wspaniałych rzeczy - powiedział wówczas Francuz. Ale chyba nawet on nie spodziewał się, że efekty przyjdą tak szybko.
Wprawdzie oficjalny debiut Pouille'a pod wodzą Mauresmo nie był udany i w turnieju w Sydney Francuz odpadł już w I rundzie, ale w Australian Open 24-latek z Grande-Synthe robi furorę. Wygrał pięć meczów i doszedł do premierowego w karierze wielkoszlemowego półfinału, zostając tym samym pierwszym francuskim półfinalistą imprezy Wielkiego Szlema od US Open 2016, gdy do najlepszej "czwórki" dotarł Gael Monfils. Co ciekawe, wtedy w meczu o 1/2 finału nowojorskich zawodów Monfils pokonał... Pouille'a.
Francuz jest jedynym tenisistą w czołowej "50" rankingu ATP trenowanym wyłącznie przez kobietę. Z przedstawicielką przeciwnej płci pracuje również Denis Shapovalov, lecz jego mama, Tessa, pełni rolę drugiego szkoleniowca. Głównym jest Rob Steckley. - Skoro mężczyźni są trenerami tenisistek, to dlaczego nie może być inaczej? Nie chodzi o płeć, ale o znajomość tenisa. Ona jest mistrzynią i wielkim trenerem. Jest naprawdę zmotywowana. Podczas treningów skupia się na każdej piłce, mimo to w czasie zajęć między nami panuje świetna atmosfera - mówił o swoje opiekunce po ćwierćfinałowym zwycięstwie nad Milosem Raoniciem.
Mauresmo znów po drugiej stronie barykady niż Djoković
Teraz przed Pouille'em największe wyzwanie w karierze. W meczu o finał Australian Open 2019 zmierzy się z Novakiem Djokoviciem. Piątkowy pojedynek będzie również ambicjonalny dla Mauresmo. Francuzka była bowiem trenerką Andy'ego Murraya, gdy w 2015 roku Szkot przegrał spotkanie o tytuł w Melbourne właśnie z Djokoviciem. Teraz znów w Australii stanie po drugiej stronie barykady niż Serb.
- Wiemy, że musimy wejść bardzo wysoko. Mam doświadczenie wyniesione ze współpracy z Andym, ale Lucas to całkiem inny typ tenisisty - mówiła Mauresmo w rozmowie z dziennikiem "L'Equipe". - Oni bardzo często ze sobą trenowali, ale nigdy nie rozegrali meczu. Oczywiście, mam pewien pomysł, ale nie będę go rozwijać. Posiadamy bardzo wiele konkretnych informacji na temat gry Lucasa i Novaka. Ale mając je, nie możemy zapominać, że najważniejszy jest tenisista i jego tożsamość - dodała.
Zaprzeczenie stereotypowi
Współpraca Mauresmo z Murrayem, z którym jednak rozstała się w nie najlepszych relacjach, a teraz z Pouille'em zaprzecza stereotypowi, że kobiety nie mają czego szukać w męskim tenisie. Oczywiście, na takie projekty należy spoglądać długofalowo, bo trudno przewidzieć, czy dla Francuza to powrót do lepszych czasów, czy jedynie jednorazowy wyskok, niemniej sam początek robi wrażenie. I nakazuje też sądzić, że jeśli kobieta posiada odpowiednią wiedzę i kwalifikacje, może z powodzeniem trenować tenisistę.
Mecz Djokovicia z Pouille'em zostanie rozegrany w piątek. Rozpocznie się o godz. 9:30 czasu polskiego. Zwycięzca zagra w niedzielnym finale z Nadalem.
Marcin Motyka
Zobacz pozostałe teksty autora ->>
ZOBACZ WIDEO Brak gry w reprezentacji służy Piszczkowi. "Zrezygnował, ale nie odcina kuponów"