Sezon 2019 jest 22. w zawodowej karierze Rogera Federera. - Czasami, gdy jestem z rodziną w domu lub na wakacjach, zastanawiam się, gdzie będę za dziesięć lat. Mam świadomość, że wtedy będę już poza tenisem, ale ten dzień nie napawa mnie strachem. Mogłem przecież odejść w 2009 roku, kiedy wygrałem wszystko. Triumfowałem w Rolandzie Garrosie, potem zwyciężyłem w Wimbledonie i pobiłem rekord Samprasa w liczbie wielkoszlemowych tytułów - mówił w rozmowie z dziennikiem "24 Heures".
Mimo że Szwajcar w sierpniu skończy 38. rok życia, wciąż ma pasję do tenisa. - Tym, co mnie motywuje, są zwycięstwa - wyjaśnił. - Gra dla samej gry mnie nie satysfakcjonuje. Kłamałbym, gdybym mówił, że porażka na początku turnieju nie ma na mnie wpływu. Nie chcę być tylko częścią zawodów. Muszę widzieć siebie triumfującego kilka razy w roku. To oraz wiara, że wciąż mogę wygrywać turnieje wielkoszlemowe, motywują mnie w czasie treningów.
Zobacz także - Messi wspiera Pique przy reformie Pucharu Davisa. "To członek rodziny Kosmos"
Bazylejczyk to jedna z największych postaci w dziejach tenisa. - Jestem normalnym facetem. Bywają sytuacje, że podchodzą do mnie ludzie i mówią, że obserwują mnie od dekady i że daję im inspirację. Mam nadzieję, że jestem dobrym ambasadorem tenisa. Dzięki szczęściu ludzi, którzy są wokół mnie, zrozumiałem, że w życiu jest nie tylko otrzymywanie, ale i dawanie. Staram się podchodzić z szacunkiem do każdej osoby, która chce ode mnie autograf czy zdjęcie. Czasami jest to trudne, ale lubię to.
Federer, zapytany, jak będzie wyglądał tenis, gdy karierę zakończą on, Rafael Nadal i Novak Djoković, odparł: - Tenis zawsze tworzy nowe gwiazdy. To samo było po odejściu Samprasa i Agassiego. Pojawią się inni i będzie równie ekscytująco. Martwi mnie jedynie walka między ITF a ATP.
- W swoim życiu najbardziej dumny jestem z mojej rodziny. Reprezentowałem Szwajcarię i wygrywałem w wielu miejscach na świecie, ale nie byłoby tego bez moich najbliższych - dodał.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner Brzęczek o powołaniach. "Będą dwie nowe twarze!"