Problemy zdrowotne pozbawiły Kiki Bertens szansy na triumf w Roland Garros. "To naprawdę denerwujące"

Getty Images / Jon Bromley/Action Plus / Na zdjęciu: Kiki Bertens
Getty Images / Jon Bromley/Action Plus / Na zdjęciu: Kiki Bertens

Kiki Bertens była w gronie faworytek do zwycięstwa w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie 2019. Z powodu niespodziewanej choroby Holenderka musiała się jednak wycofać już w piątym gemie meczu II rundy.

Gdy pod koniec piątego gema pojedynku z Viktorią Kuzmovą aktualna czwarta rakieta świata poprosiła o przerwę medyczną, to wiadomo już było, że nie jest dobrze. Przybyłej fizjoterapeutce powiedziała, że nie ma sił. Po chwili podjęła decyzję o skreczowaniu i przy wyniku 3:1 to Słowaczka awansowała do III rundy.

- Jeszcze w środę czułam się dobrze. Nie miałam żadnych problemów. Potrenowałam, wypoczęłam i wszystko było w porządku. Byłam gotowa na czwartek. Ale potem obudziłam się o godz. 3 nad ranem i poczułam się bardzo źle. Przez całą noc miałam wymioty i biegunkę. Przed meczem było trochę lepiej, dlatego uznałam, że spróbuję zagrać. Gdy zaczęłam się rozgrzewać, to znowu się zaczęło. Po tym wszystkim nie miałam już żadnych sił - wyznała Kiki Bertens na konferencji prasowej.

Holenderka została drugą ofiarą choroby wirusowej. Jako pierwsza z tego samego powodu wycofała się Ukrainka Kateryna Kozłowa. Jednak dla tenisistki z Wateringen środowy krecz to bardzo przykre doświadczenie, bowiem po triumfie w Madrycie była w gronie faworytek do wygrania Rolanda Garrosa 2019. - Miałam za sobą parę wspaniałych tygodni i nagle poczułam się źle podczas turnieju wielkoszlemowego. To naprawdę denerwujące - stwierdziła półfinalistka paryskich zawodów z 2016 roku.

Zobacz także:
Roland Garros: trzysetowe wygrane Konty i Vekić
Roland Garros: Dimitrow lepszy od Cilicia

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Legia powinna rozstawać się z Michałem Kucharczykiem? "Ma elkę w sercu"

Komentarze (0)