Spotkanie Simony Halep (WTA 3) z Amandą Anisimovą (WTA 51) miało się odbyć w środę, ale tego dnia wszystkie gry zostały odwołane z powodu deszczu. Amerykanka doszła do ćwierćfinału wielkoszlemowej imprezy jako pierwsza tenisistka urodzona w XXI wieku. Rumunka rok temu w Paryżu zdobyła pierwszy wielkoszlemowy tytuł. W czwartek jej doświadczenie okazało się kompletnie nieistotne, bo trafiła na przebojową, grającą jak z nut nastolatkę. Halep nie obroni tytułu, bo przegrała z Anisimovą 2:6, 4:6. O finał Amerykanka zmierzy się w piątek z Australijką Ashleigh Barty.
Anisimova wyszła na kort bez paraliżu mentalnego, nie miała żadnych kompleksów i od początku toczyła zażarty bój z obrończynią tytułu. Amerykanka nie szukała szybkiego rozstrzygania wymian, utrzymywała piłkę w korcie. Dobrze też radziła sobie w taktycznych gierkach i kilka razy wykazała się sprytem przy siatce. Solidnie returnowała i jej serwis funkcjonował bez zarzutów. To Halep częściej traciła cierpliwość. W piątym gemie Rumunka podwójnym błędem podarowała 17-letniej Anisimovej dwa break pointy. Przełamanie stało się faktem, gdy tenisistka z Konstancy wyrzuciła forhend. Halep miała okazję, by od razu odrobić stratę, ale wyrzuciła return. Amerykanka poszła za ciosem i świetną kombinacją skrótu i krosa bekhendowego uzyskała trzy piłki setowe w ósmym gemie. Wykorzystała trzecią z nich popisując się świetną pracą w defensywie i minięciem forhendowym.
Anisimova kontynuowała mądre konstruowanie punktów zmieniając kierunki, sięgając czasem po skróty i slajsy. Grała ostro, ale też miała dużą kontrolę nad swoimi uderzeniami, nie ponosiła ją fantazja, jej akcje były przemyślane. Kończący forhend dał jej przełamanie na 2:0 w II secie. Halep miała swoje szanse, gdy w poczynania Amerykanki wkradło się trochę nerwowości. W piątym gemie Anisimova obroniła trzy break pointy, ale w siódmym oddała podanie wyrzucając bekhend, który do tej pory funkcjonował znakomicie. Po chwili miała okazję na 5:3, ale przestrzeliła kolejny bekhend. Końcówka należała jednak do Amerykanki, która tylko przez chwilę zawahała się i dała się zepchnąć do defensywy, ale szybko wróciła do dynamicznej gry, opartej na świetnym wykorzystywaniu geometrii kortu. Bardzo dobrze przewidywała ruchy rywalki i 17-latka z Aventury wykazała się taktyczną dojrzałością. W dziewiątym gemie Anisimova zniwelowała break pointa, a w 10. uzyskała piłkę meczową po podwójnym błędzie Halep. Wykorzystała ją kończącym bekhendem.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
W ciągu 68 Anisimova obroniła sześć z siedmiu break pointów, a sama wykorzystała cztery z siedmiu szans na przełamanie. Posłała 25 kończących uderzeń i popełniła 24 niewymuszone błędy. Halep miała 16 piłek wygranych bezpośrednio i 24 pomyłki. Było to pierwsze starcie tych tenisistek.
Zobacz także - Wielki mecz Johanny Konty w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. "To jeden z moich najlepszych występów"
Halep miała szansę obronić tytuł jako pierwsza tenisistka od czasu Justine Henin, która triumfowała w Paryżu w latach 2005-2007. Tak się jednak nie stanie, bo pokonała ją fantastycznie dysponowana Anisimova. Za sprawą Amerykanki i Czeszki Markety Vondrousovej po raz pierwszy od US Open 2009 (19-letnie Karolina Woźniacka i Yanina Wickmayer) dwie nastolatki doszły do półfinału wielkoszlemowej imprezy. Taka sytuacja w Rolandzie Garrosie ma miejsce po raz pierwszy od 2001 roku (Justine Henin i Kim Clijsters).
Nigdy wcześniej w singlu kobiet i mężczyzn nikt urodzony w XXI wieku nie doszedł do wielkoszlemowego ćwierćfinału. Anisimova zrobiła kolejny krok i jest już w półfinale. W poniedziałek Amerykanka nie tylko zadebiutuje w Top 50 rankingu, ale od razu wejdzie do czołowej "30".
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 42,6 mln euro
czwartek, 6 czerwca
ćwierćfinał gry pojedynczej kobiet:
Amanda Anisimova (USA) - Simona Halep (Rumunia, 3) 6:2, 6:4