Po świetnym występie na mączce w łotewskiej Jurmale, zakończonym pierwszym w karierze finałem rangi WTA i awansem w okolice 130. pozycji, Katarzyna Kawa zrobiła sobie zasłużoną przerwę od startów. Przed wylotem do Nowego Jorku nie zagrała żadnego turnieju na kortach twardych, dlatego jej dyspozycja była pewną niewiadomą.
W I rundzie eliminacji pochodząca z Krynicy tenisistka zmierzyła się z klasyfikowaną obecnie na 190. miejscu Lizette Cabrerą. Australijka przebywa na kontynencie amerykańskim od ponad miesiąca i zdołała nawet wygrać duży turniej ITF w kanadyjskim Granby. 21-latka była więc lepiej przystosowana do warunków panujących w tej strefie czasowej. Warto zauważyć, że w Nowym Jorku termometry wskazywały ponad 30 stopni Celsjusza i to przy bardzo wysokiej wilgotności.
Kawa bardzo słabo weszła w mecz. Brakowało jej regularności, a popełniane często niewymuszone błędy szybko wpędziły naszą reprezentantkę w tarapaty. Już w czwartym gemie Cabrera uzyskała dwa break pointy i po zmuszeniu Polki do błędu przy siatce zdobyła przełamanie. Po zmianie stron Australijka znów otrzymała w prezencie breaka, po czym szybko zamknęła seta wynikiem 6:1.
ZOBACZ WIDEO Paniom jest ciężko w męskim świecie. Z Klaudii Szmaj zrobiono maskotkę
Polska tenisistka udała się na przerwę toaletową, natomiast Cabrera chłodziła się "okładem" z lodu. Po wznowieniu gry pojawiła się nadzieja, bowiem w grze Kawy coś drgnęło. Kilka mocnych uderzeń i szybko zrobiło się 2:0. Jednak Australijka walczyła bardzo ambitnie i po zaciętym boju wyrównała na po 2. Teraz kryniczanka wróciła do słabego poziomu z partii otwarcia, a jej rywalka bezwzględnie to wykorzystała.
Tenisistka z Brisbane zdobyła przełamania w piątym i siódmym gemie, dzięki czemu wyszła na 5:2. Nie zdołała jednak wyserwować sobie zwycięstwa. W momencie zagrożenia Kawa potrafiła uspokoić grę i zredukować liczbę prostych błędów. W 10. gemie ponownie odebrała serwis Australijce, ale ta odpowiedziała wygrywającym returnem. Cabrerze po raz trzeci zadrżała ręka, gdy podawała po mecz. W takich okolicznościach decydował tie break, w którym Polka oddaliła piłkę meczową. Po zmianie stron nasza tenisistka miała setbola, a rywalka posłała mocny forhend. Główna arbiter skorygowała liniowego i wywołała aut, dzięki czemu seta wygrała Polka.
Interesująco zrobiło się jeszcze przed rozpoczęciem trzeciej odsłony. Cabrera długo dyskutowała z sędzią, zanim udała się do szatni. Gdy wróciła, Kawa korzystała z przerwy medycznej. Prawa stopa Polki została opatrzona, a nasza tenisistka łatwo przegrała trzy gemy. Teraz o wizytę fizjoterapeutki poprosiła zawodniczka z Brisbane, która poczuła ból w nogach. Obie panie cierpiały na korcie i starały się unikać dłuższych wymian, aby nie pogorszyć sytuacji. Australijka mocnym returnem przełamała na 5:1, ale znów nie wyserwowała zwycięstwa. Po zmianie stron zmarnowała kolejne dwie piłki meczowe i dopiero w dziewiątym gemie zakończyła trwający 150 minut pojedynek.
Kawa przegrała 1:6, 7:6(6), 3:6 i po raz trzeci bez powodzenia startowała w wielkoszlemowych kwalifikacjach. W Paryżu odpadła w I rundzie, natomiast na wimbledońskich trawnikach dotarła do decydującej fazy. Teraz Polka będzie się przygotowywała do startów w Azji. Z kolei Cabrera zmierzy się w II rundzie eliminacji do US Open 2019 ze swoją rodaczką Maddison Inglis, która pokonała 6:3, 6:4 Greczynkę Valentini Grammatikopoulou.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 57 mln dolarów
poniedziałek, 19 sierpnia
I runda eliminacji gry pojedynczej kobiet:
Lizette Cabrera (Australia) - Katarzyna Kawa (Polska, 18) 6:1, 6:7(6), 6:3
Zobacz także:
Winston-Salem: udany powrót do rozgrywek Tomasa Berdycha
Danił Miedwiediew: Teraz mogę pić szampana