Polka wygrała pierwszego seta, a w dwóch kolejnych stoczyła zacięty bój z Anett Kontaveit. Obie partie zakończyły się triumfami Estonki po 7:5, ale w trzeciej odsłonie Iga Świątek przegrywała już 1:5 i zdołała doprowadzić do remisu 5:5. W końcówce skuteczniejsza była rywalka i to ona awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego Australian Open.
Mimo porażki, trener Piotr Sierzputowski chwalił swoją podopieczną. - Bardzo fajny mecz. Co prawda było dużo niewymuszonych błędów, ale obie podejmowały ryzyko. Pełen podziwu jestem dla Igi za trzeciego seta. Przy stanie 1:5 myślałem, że jest po meczu. Zawsze wierzę w nią do samego końca, ale nie widziałem już krzty siły, by z tego coś wyciągnąć. Zagrała rewelacyjne cztery gemy - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem.
Po Świątek widać było zmęczenie. Szkoleniowiec stwierdził, że zauważył to już w pierwszym secie. - Fajnie, że udało się go wygrać. Iga złapała trochę wiatru w żagle, ale wystarczyło go na dwa pierwsze gemy drugiego seta. Później była już walka samej z sobą. Rywalka łapała takie piłki, których nie spodziewałbym się, że którakolwiek z dziewczyn byłaby w stanie to zrobić - dodał Sierzputowski.
Czwarta runda to wyrównanie najlepszego wyniku w karierze w turniejach wielkoszlemowych. Rok temu do tego etapu Świątek doszła też w zeszłorocznym Roland Garros. - Iga zostawiła wszystko co jeszcze miała w baku, jestem bardzo zadowolony - napisał na Twitterze trener Polki.
Nie ma absolutnie żadnych usprawiedliwień. Iga zostawiła dzisiaj wszystko co jeszcze miała w baku, jestem bardzo zadowolony. Aczkolwiek jest praca do zrobienia po FedCupie.
— Sierzputowski (@Sierzputowsky) January 27, 2020
Zobacz także:
Tenis. Australian Open: Iga Świątek i Łukasz Kubot sprawili niespodziankę. Polacy w ćwierćfinale miksta!
Tenis. Australian Open: Stan Wawrinka wygrał bitwę z Daniłem Miedwiediewem. Świetny Dominic Thiem w ćwierćfinale
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ewa Brodnicka jako Superwoman