Iga Świątek stoczyła zaciętą batalię z Anett Kontaveit. Estonka zwyciężyła 6:7(4), 7:5, 7:5 po dwóch godzinach i 42 minutach pojedynku. W trzecim secie Polka była jeszcze w stanie wyjść z 1:5 na 5:5, ale Kontaveit odparła jej natarcie, awansując do kolejnego etapu. Świątek zakończyła z kolei rywalizację w Australian Open 2020.
- Generalnie, uważam, że przegrałam przez to, że fizycznie nie czułam się zbyt dobrze. Zaczęła doskwierać mi lewa noga. Trochę energii straciłam na walkę z bólem - skomentowała Iga Świątek w rozmowie z Tomaszem Lorkiem z Polsatu Sport.
Wyjaśnijmy, że w trakcie meczu z Kontaveit Świątek skorzystała z interwencji medycznej. Do rywalizacji w II secie przystąpiła z obandażowanym udem.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Dawid Kubacki zadowolony po konkursie. "Najważniejsze, że było nas dwóch na podium. Były ciary!"
Mimo porażki polska tenisistka widzi pozytywy. Dostrzega przy tym, nad czym musi jeszcze pracować. - To właściwie pokazuje, że tenisowo jestem na tym poziomie, ale brakuje mi kropki nad "i", trochę wytrzymałości oraz zarządzania energią - stwierdziła Świątek.
Reprezentantka Polski nie potrafiła wskazać momentu zwrotnego meczu z Anett Kontaveit. - Było ich tyle, że trudno mi powiedzieć. Nie pamiętam szczerze mówiąc. Ten mecz trwał tak długo... Jedyne co pamiętam, to mój comeback w trzecim secie - skomentowała.
Dla Polki był to pierwszy występ od US Open 2019. Ubiegły sezon zakończyła przedwcześnie z powodu problemów ze stopą. W najbliższy poniedziałek Świątek wróci do czołowej "50" rankingu, w której po raz pierwszy znalazła się w sierpniu.
Zobacz też:
Tenis. Australian Open. Efektowne zagranie Igi Świątek. Polka zaczepiła gwiazdy tenisa (wideo)
Tenis. Australian Open: ojciec Igi Świątek dumny z córki. "Należą się jej wyłącznie słowa uznania"