jest jednym z tenisistów zaangażowanych w pomoc poszkodowanym w wyniku pożarów w Australii. Po pokonaniu w I rundzie Australian Open 2020 zadeklarował, że za każdy wygrany mecz w Melbourne przekaże 10 tys. dolarów na rzecz pogorzelców. Dodał również, że jeśli zdobędzie tytuł w turnieju, podaruje ofiarom kataklizmu całą premię finansową (4,1 mln dolarów australijskich).
Od tamtej obietnicy minęło dziewięć dni. Zverev zdążył już wygrać w Melbourne kolejne cztery mecze i pierwszy raz w karierze awansował do wielkoszlemowego półfinału. Po zwycięstwie w ćwierćfinale nad Stanem Wawrinką (1:6, 6:3, 6:4, 6:2) został zapytany przez Johna McEnroe'a, czy podtrzymuje swoją deklarację. Odparł, że tak.
- Łatwo wypowiedzieć takie słowa po pierwszej rundzie, prawda? - mówił w pomeczowym wywiadzie na korcie. - Ale to podtrzymuję. Mam nadzieję, że dam radę to zrobić. Złożyłem obietnicę mieszkańcom Australii i jej dotrzymam.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
- Nie jestem osobą, którą napędzają pieniądze. Mieć cztery miliony dolarów australijskich byłoby bardzo fajnie. To byłoby niezłe. Mógłbym sobie kupić kilka samochodów. Ale są ludzie, którzy potrzebują takich pieniędzy, by odbudować swoje domy i życie, jakie prowadzili. Więc to, by oni mieli te pieniądze, jest o wiele ważniejsze - wyjaśnił.
Do triumfu w Australian Open 2020 Zverev potrzebuje jeszcze dwóch zwycięskich meczów. W półfinale, w piątek, zagra z Rafaelem Nadalem bądź z Dominikiem Thiemem. Jeśli wygra, w niedzielnym finale zmierzy się z lepszym z pary Roger Federer - Novak Djoković.