W poniedziałek nastąpi wyczekiwany powrót Kim Clijsters. Belgijka zmierzy się z Garbine Muguruzą w I rundzie turnieju WTA Premier w Dubaju. - Nie sądzę, aby w mojej sytuacji miało jakiekolwiek znaczenie, kto będzie moją rywalką. Istnieje wiele rzeczy, na których chcę się skoncentrować, uczyć się. Już zaczynam odczuwać od strony mentalnej, fizycznej i emocjonalnej to, co pojawi się, gdy wyjdę na kort - cytuje Belgijkę oficjalna strona turnieju.
- Moim głównym celem będzie poradzenie sobie z tego rodzaju sytuacjami bez konieczności nadmiernego zamartwiania się. Staram się czerpać przyjemność z tego wyzwania od dnia, w którym się go podjęłam. Mając 36 lat, wiesz, jak wyglądała twoja kariera. Była naznaczona przez wzloty i upadki. Chodzi o to, jak sobie z tym poradzisz mentalnie, jak silna jesteś w takich sytuacjach - dodała Clijsters.
- To był ciekawy, choć bardzo trudny proces, który naprawdę sprawiał mi przyjemność - mówiła była liderka rankingu. W swoim dorobku ma 41 singlowych tytułów w głównym cyklu, z czego cztery wielkoszlemowe. Odniosła trzy triumfy w US Open (2005, 2009, 2010) i jeden w Australian Open (2011).
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"
Pierwszy etap kariery Clijsters to lata 1997-2007, a drugi rozpoczął się w sierpniu 2009 roku i zakończył podczas US Open 2012. Jej powrót latem 2009 był niewiarygodny, bo w zaledwie trzecim starcie zwyciężyła w Nowym Jorku. Zdobyła wtedy wielkoszlemowy tytuł jako pierwsza mama od czasu Evonne Goolagong (Wimbledon 1980).
W II rundzie US Open 2012 Clijsters przegrała z Brytyjką Laurą Robson. Jak się okazało nie było to ostateczne rozstanie Belgijki z zawodowymi kartami. Gdy jej nie było, urodziła dwóch synów, Jacka (2013) i Blake'a (2016). W sumie ma troje dzieci. W 2008 roku na świat przyszła jej córka Jada. Mężem Belgijki jest Brian Lynch, były amerykański koszykarz.
Clijsters pierwszy od ośmiu lat występ chciała zanotować już w styczniu, ale musiała opóźnić powrót z powodu kontuzji. - Mam oczekiwania, ale nie są one związane z wynikami ani rankingiem. Są dla mnie bardziej indywidualne. Chodzi o to, abym odnalazła poczucie, jak chcę grać. To jest to, do czego będę dążyć - mówiła Belgijka.
- Na treningach pojawiają się momenty, gdy myślę, że tak właśnie powinno to wyglądać. Teraz po prostu muszę to zrobić w meczach. Zobaczymy, czy mi się to uda. Jestem przekonana, że trochę czasu mi to zajmie - dodała.
Pierwszą rywalką Clijsters miała być Kiki Bertens. Holenderka świetnie spisała się w Petersburgu (obroniła tytuł) i wycofała się z turnieju w Dubaju. Po zmianie drabinki los skojarzył Belgijkę z Muguruzą. Hiszpanka ma za sobą znakomity występ w Australian Open. Dopiero w finale uległa Sofii Kenin.
- Widziałam wiele meczów Muguruzy w ostatnich kilku latach, więc mam pewien pomysł - skomentowała Clijsters. Aby się odpowiednio przygotować, trenowała z Simoną Halep. Rumunka mówiła później w mediach, że Belgijka grała naprawdę dobrze. Przed turniejem, na korcie centralnym w Dubaju, Clijsters spędziła wiele godzin. W kolejnych tygodniach ma zaplanowane starty w Monterrey i Indian Wells.
Zobacz także:
WTA Hua Hin: Magda Linette mistrzynią w Tajlandii. "Czuję się cudownie"
WTA Petersburg: Kiki Bertens obroniła tytuł. Jelena Rybakina bezradna w finale