Z powodu pandemii koronawirusa w tym roku nie odbędzie się wiele prestiżowych turniejów tenisowych. Odwołano imprezy Masters 1000 w Indian Wells, Miami, Monte Carlo, Madrycie i Rzymie, a Wimbledon stoi pod znakiem zapytania. Z kolei Roland Garros został przełożony na przełom września i października.
Anulowanie turniejów prowadzi do dywagacji na temat zmiany formuły całych rozgrywek w sezonie 2020. Adriano Panatta, podobnie jak Sebastien Grosjean, uważa, że kalendarz powinien ulec modyfikacji tak, aby najważniejsze turnieje, zwłaszcza te rozgrywane w Europie, mogły się odbyć.
- Apeluję do Andrei Gaudenziego, szefa ATP - mówił Panatta w wywiadzie dla dziennika "La Stampa" - On jest Włochem, więc nie wiem, czy będzie optował za faworyzowaniem Europy, ale tenisowe federacje mają obowiązek ochrony turniejów o największej tradycji.
ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców
Włoch poparł decyzję organizatorów Rolanda Garrosa, którzy przełożyli turniej z wiosny na jesień. Uważa, że to samo powinni też zrobić zarządzający zawodami w Rzymie.
- Gra w Arizonie nie jest ważniejsza niż w Paryżu czy w Rzymie. Organizatorzy Rolanda Garrosa przełożyli turniej, nie pytając nikogo o zdanie. Popieram to. Ich turniej ma ponad 100-letnią tradycję. Rzym też musi zostać przeniesiony. Nawet na październik, po Paryżu - stwierdził.
Pannatta, jeden z czołowych zawodników lat 70. minionego wieku, mistrz Rolanda Garrosa z 1976 roku i jedyny w historii tenisista, który na paryskiej mączce pokonał Bjoerna Borga (sezony 1973 i 1976), wrócił również do czasów swoich zawodowych występów.
- Chciałem dobrze grać w Rzymie, w Paryżu, Pucharze Davisa i w Monte Carlo, gdzie niestety nigdy nie odniosłem sukcesu. Australian Open mnie nie obchodziło, a w Wimbledonie występowałem, bo musiałem - wspominał.