W miniony weekend w Hoehr-Grenzhausen odbył się pierwszy od czasu wybuchu pandemii koronawirusa nieoficjalny turniej tenisowy dla zawodowców. W imprezie wzięło udział ośmiu tenisistów. Mecze toczyły się w skróconej formule (do czterech wygranych gemów w secie i bez gry na przewagi) oraz z zachowaniem reżimu sanitarnego. Na korcie przebywali tylko tenisiści i sędzia główny. Nie było dzieci do podawania piłek, arbitrów liniowych ani widzów na trybunach. Każdy z uczestników poddał się dwutygodniowej izolacji oraz został przebadany przez lekarzy.
- Jeszcze kilka tygodni temu nie było żadnych planów dotyczących powrotu na kort w najbliższym czasie - mówił Dustin Brown, finalista turnieju, cytowany przez portal tennis.com. - To był trudny czas, ponieważ niełatwo o motywację, gdy nie ma daty powrotu do gry.
Zapytany o wrażenia z turnieju, Niemiec, który zasłynął pokonaniem Rafaela Nadala w II rundzie Wimbledonu 2015, odparł: - Jest inaczej. Gra, kiedy nie ma żadnych kibiców, to różnica. Ale myślę, że wszyscy cieszyli się występem i rywalizacją.
- Podobał mi się format meczów. Tenisiści nie mieli możliwości, by trenować, więc rozgrywanie dwóch-trzech spotkań dziennie na zasadzie normalnych setów byłoby problemem. Jeśli chodzi o mnie, czułem się całkiem dobrze - dodał Brown.
Kolejne edycje turnieju w Hoehr-Grenzhausen odbędą się w dniach 7-10 i 14-17 maja. Z kolei w terminie 8-10 maja w West Palm Beach w USA zostanie rozegrana pierwsza impreza w ramach UTR Pro Match Series z udziałem m.in. Huberta Hurkacza. Rozgrywki cyklów ATP, WTA i ITF są zawieszone do 13 lipca.
Hubert Hurkacz wraca do gry. Wystąpi w UTR Pro Match Series
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"