Od momentu zawieszenia rozgrywek głównego cyklu Milos Raonić nie wziął udziału w żadnym turnieju pokazowym. Miał jednak możliwość występu w Adria Tour. Dostał od Novaka Djokovicia propozycję rozegrania meczu w Czarnogórze, skąd pochodzi, lecz odmówił, a sama impreza nie doszła do skutku.
- Nigdy nie grałem przed kuzynami, ciotkami i wujkami, więc zastanawiałem się nad tym - mówił w wywiadzie dla stacji TSN. - Ale, skoro US Open ma się odbyć, podróż do Europy uznałem za niepotrzebne ryzyko.
Zapytany o Adria Tour, który został przedwcześnie zakończony po tym, jak u Djokovicia, Grigora Dimitrowa, Borny Coricia i Viktora Troickiego zdiagnozowano zakażenie koronawirusem, Kanadyjczyk odparł: - Sądziłem, że takie turnieje pokazowe będą odbywać się bez udziału publiczności.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
- Komentarz, że to Dimitrow zakaził pozostałych uczestników, jest całkowicie niesprawiedliwy - kontynuował. - Mogło to się wziąć z innych przyczyn. Novak poszedł na mecz koszykówki, gdzie spotkał Nikolę Jokicia, który także miał pozytywny wynik. Z tego wszystkiego rodzi się wiele plotek. Zamiast tego powinniśmy skupić się na kwestii: "Ok, to nie zadziałało, więc co możemy zrobić, aby przywrócić turnieje tenisowe na całym świecie".
Djoković jest szefem Rady Zawodników i zarazem dużym oponentem rozegrania US Open pod reżimem sanitarnym. Zdaniem Raonicia, wydarzenia związane z Adria Tour spowodują osłabienie reputacji Serba.
- Wiem, że się sprzeciwia i powiedział, że nie widzi rozegrania turnieju wielkoszlemowego w takich okolicznościach. Ale myślę, że po tym, co się wydarzyło, jego argumenty już nie będą miały takiej wagi. Uważam, że jako szef Rady dobrze prowadzi graczy, ale jeśli chodzi o ten konkretny przypadek, minie trochę czasu, zanim odzyska zaufanie tenisistów - stwierdził Raonić.