Poszedł na pierwszy ogień. Kamil Majchrzak już o godz. 13:00 wyszedł na kort i kilkadziesiąt minut później mógł cieszyć się z awansu do II rundy mistrzostw Polski w Bytomiu.
Po drugiej stronie siatki stał zaledwie 16-letni Aleksander Orlikowski, ale dobrze znany Majchrzakowi, bo trenujący w Łodzi. Rozstawiony z numerem 2. tenisista był bezsprzecznym faworytem spotkania i okazując prawdziwą siłę spokoju na korcie, pewnie zwyciężył, oddając rywalowi tylko gema. - Wielu zawodników stresuje się, grając z młodszymi. Młodzi też potrafią grać w tenisa. To nie jest przecież tak, że wyjdę na kort i samo się wygra. Muszę się odpowiednio przygotować, obrać taktykę. Z Olkiem faktycznie się znamy, trenowaliśmy razem i graliśmy przeciw sobie w ubiegłym tygodniu. Wiedziałem, co mam robić, choć kort zawsze wszystko weryfikuje - mówił po meczu Majchrzak.
Nerwowość wkradła się tylko na początku, Orlikowski był nawet bliski wyrównania na 2:2, ale nie wykorzystał trzech break pointów. - To rozdrażnienie na samego siebie. Czasami trzeba zapracować bardziej niż się wydaje. Koncentracja ucieka. Na tym polegają mecze, żeby wychodzić z sytuacji stresowych - podkreślił Majchrzak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
Majchrzak do gry powrócił po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją (i pandemią). W swoim pierwszym występie od razu sięgnął po tytuł w turnieju Lotos PZT Polish Tour we Wrocławiu. - Byłem pozytywnie zaskoczony nie tylko swoim dobrym poziomem tenisa, bo prezentowałem go już na treningach. Głównie zaskoczony jestem takim spokojem na korcie. Lubiłem stracić głowę od czasu do czasu, oczywiście nie chodzi o robienie scen na korcie. Czasami zjadały mnie nerwy, a teraz tego nie było. Brałem każdy wynik w ciemno, każde rozwiązanie akcji w ciemno. Po prostu cieszyłem się z tego, że jestem na korcie i to dla mnie najcenniejsza lekcja. Potem może zdarzyć się coś takiego, że będę narzekać, jak teraz przez pół roku, kiedy nie mogłem rozegrać meczu - stwierdził.
Majchrzak zagra prawdopodobnie po mistrzostwach w jeszcze jednym turnieju z cyklu Lotos PZT Polish Tour. - Kalendarz ATP jest gotowy. W teorii, jeśli nie będzie decyzji o odwołaniu, to rozpocznę przygotowania do gry na hardzie. W praktyce z biletami będę czekał niemal do końca, bo nie wiadomo, co się wydarzy. Wszystko jest tak ruchome i mobilne. Zwłaszcza, że w USA jest nie do końca ciekawie, są też pojedyncze przypadki zachorowań wśród zawodników. Trudno będzie przekonać nas, że będziemy bezpieczni - mówił tenisista.
Póki co jednak pozostaje w rywalizacji w Bytomiu, gdzie czuje się nie tylko dobrze tenisowo, ale i mentalnie. Spotkanie w gronie najlepszych polskich tenisistów to coś, co nie zdarza się często. - Brakuje nam spotkań. Hubert i ja jeździmy po innych turniejach, chłopaki do nas dopiero powoli dołączają. Znamy się całe życie, razem trenujemy, spotykamy. To przyjemniejsza atmosfera, jesteśmy zżyci bardziej, mobilizujemy się. Kiedy mamy okazję spędzić trochę czasu, to biorę to w ciemno - zakończył.
Czytaj też:
Kamil Majchrzak wraca do gry. Pandemia dała mu czas wyzdrowienie i zdobycie serca pupila
Joga i medytacja w życiu zawodowego tenisisty. Szymon Walków nauczył się tego podczas pandemii [WYWIAD]