Gest gotowania i mieszania dłońmi jest charakterystyczny dla Jamesa Hardena po skutecznym rzucie do kosza. Inspirował się nim również piłkarz Bayernu Monachium, Serge Gnabry. Za świetny pomysł uznał to też Maks Kaśnikowski.
- Mam koszulkę Hardena, często w niej chodzę i akurat przypomniałem sobie o jego cieszynce. Chciałem coś zrobić efektownego na koniec, nie mogłem zmarnować tej chwili! - ekscytował się 17-latek. Nie codziennie wygrywa się z 29. rakietą świata, którą aktualnie jest Hubert Hurkacz.
Kaśnikowski do tej pory grał głównie w juniorskich imprezach. Kilka dni temu świętował mistrzostwo Polski w tej kategorii. W marcu zadebiutował w Pucharze Davisa. Do kadry powołał go Mariusz Fyrstenberg, który dostrzegł jego talent. Rzucił go od razu na głęboką wodę i oddelegował do gry w czwartym meczu. Nie miał on co prawda większego znaczenia, ale dla wtedy jeszcze 16-letniego tenisisty było to ogromne przeżycie. Wygrał z reprezentantem Hong Kongu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia uderzył piłkarza. W twarz!
Później pojawiła się pandemia koronawirusa i Kaśnikowski nie miał gdzie wykorzystać zebranego doświadczenia. W cyklu Lotos PZT Polish Tour radził sobie ze zmiennym szczęściem. W Mistrzostwach Polski w Bytomiu po zwycięstwie z Szymonem Walkowem wiedział już, że w II rundzie czeka na niego Hurkacz. - Nie ukrywam, że będę starał się wygrać - powiedział nam w środę.
I wygrał. Grał mądrze, urozmaicał swój tenis, zmuszał rywala do wysiłku i nie wstrzymywał ręki. To wystarczyło. - Jeszcze nie poukładałem sobie w głowie całego meczu. Będę musiał sobie to przemyśleć, jak to zrobiłem. Jestem w szoku, tak jak chyba wszyscy. Bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać - mówił.
17-latek z Warszawy zapowiedział, że skrót może stać się jego znakiem firmowym. Sama wygrana za to jest świetnym kopem do dalszej pracy, bo zobaczył, że światowa czołówka wcale nie jest tak daleko. - Jestem młody, z każdym dniem się rozwijam, czasem zagram słabiej, innym razem lepiej - dodał.
6 lipca skończył 17 lat. Wydawało się, że prezentem na urodziny było zwycięstwo w mistrzostwach Polski juniorów. Teraz do puli dołożył jeszcze wygraną nad najlepszym polskim tenisistą. W Mistrzostwach Polski triumfator zgrania 27. tysięcy złotych, ale również pozostali zarobią sporo, w sumie do rozdysponowania między najlepszymi jest 200 tysięcy. - Staram się nie myśleć o tych kwotach - uciął Kaśnikowski.
Tenisista zna już kolejnego rywala, w ćwierćfinale będzie nim Piotr Gryńkowski. Mecz odbędzie się w piątek na korcie centralnym, nie wcześniej niż o godz. 17:00.
Czytaj też:
Mistrzostwa Polski. Maja Chwalińska: Musiała przydarzyć się pandemia, żebyśmy spotkali się w takim gronie
Hubert Hurkacz: Dobrze, że jestem już w Polsce