Cykl WTA został wznowiony w poniedziałek w Palermo, natomiast ATP ponowi rywalizację za niespełna dwa tygodnie. Na początek odbędą się dwa turnieje w Nowym Jorku - przeniesiony z Cincinnati Western & Southern Open (22-28 sierpnia) i wielkoszlemowy US Open (31 sierpnia - 13 września). Obie imprezy zostaną przeprowadzone pod protokołem sanitarnym.
- Chodzi o to, aby zabezpieczyć tenisistów w "bańce", zagwarantować im dystans społeczny oraz przeprowadzać częste testy na koronawirusa - mówił o warunkach powrotu tenisistów do gry szef ATP Andrea Gaudenzi w rozmowie z Super Tennis. - Rozmawialiśmy na ten temat z NBA i innymi organizacjami sportowymi. Jednak naszym największym kłopotem jest podróżowanie po świecie.
We wrześniu tenisiści będą rywalizować na mączce w Europie w imprezach w Kitzbuehel (6-13 września), Rzymie (20-27 września) i wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie (27 września - 11 października). Nie wiadomo, czy uda się przeprowadzić zawody w Madrycie (13-20 września).
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
- Będziemy rozmawiać z organizatorami turnieju w Madrycie i z zarządem ATP. Możemy postępować wyłącznie zgodnie z postanowienia rządów i starać się planować turnieje w jak najbardziej efektywny sposób - podkreślił Włoch.
A co dalej? Pewne jest, że nie odbędą się październikowe turnieje w Azji. Wobec tego ATP chce, aby po Rolandzie Garrosie tenisiści pozostali w Europie. - Na razie kalendarz jest taki, jak ogłosiliśmy. Pracujemy nad planem na europejski sezon gry w hali, aż do ATP Finals. Staramy się jak najlepiej zarządzać sytuacją - powiedział Gaudenzi.
- Brak turniejów w Chinach nie jest dobrą wiadomością. Z operacyjnego punktu widzenia postaramy się pozostać w Europie, bo to oznacza mniej podróży międzykontynentalnych. Będziemy starać się zorganizować jak najwięcej turniejów w Europie, by pokryć dziurę, która powstała po odwołaniu imprez w Azji - wyjawił.
Turniej tenisowy w Madrycie poważnie zagrożony. Władze zalecają jego odwołanie