Pablo Carreno w niecodziennych okolicznościach awansował do ćwierćfinału US Open 2020. W niedzielę Hiszpan zmierzył się z Novakiem Djokoviciem, który przy stanie 6:5 w pierwszym secie został zdyskwalifikowany za trafienie piłką arbiter liniowej.
- Nie widziałem tego momentu - mówił o tej sytuacji ze swojej perspektywy Carreno, cytowany przez puntodebreak.com. - Patrzyłem wtedy na mojego trenera, ciesząc się z przełamania. Kiedy się odwróciłem, sędzia liniowa leżała na ziemi. Zapytałem tenisistów na trybunach, czy została trafiona piłką. Byłem tym zszokowany. Nigdy nie możesz spodziewać się czegoś takiego.
Po tym zdarzeniu mecz został przerwany. Na korcie pojawili się sędziowie turnieju, którzy rozmawiali z Djokoviciem. Po kilkunastu minutach zapadła decyzja, że Serb został zdyskwalifikowany.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
- Kiedy rozmawiali przy siatce, starałem się zachować koncentrację - mówił Hiszpan. - To trwało 10-15 minut. Musiałem być gotowy na wypadek, gdybyśmy kontynuowali grę. W końcu Novak podszedł i podał mi dłoń.
29-latek z Gijon ocenił, że sędziowie podjęli dobrą decyzję. - Myślę, że to było nieumyślne z jego strony. Nie sądzę, by ktokolwiek z tenisistów zrobił taką rzecz celowo. To był moment. Odebrałem mu serwis, a on uderzył piłkę. Myślę, że to pech i sądzę, iż Novak nigdy nie chciał uderzyć arbiter. Ale zasady to zasady. Sędziowie postąpili właściwie, choć nie była to łatwa decyzja do podjęcia.
Carreno po raz drugi w karierze awansował do ćwierćfinału US Open (poprzednio w 2017 roku, gdy dotarł do 1/2 finału). W kolejnej fazie, we wtorek, zmierzy się z Denisem Shapovalovem.
US Open: Alexander Zverev zatrzymał pogromcę Huberta Hurkacza. Niemiec pierwszym ćwierćfinalistą