Roland Garros. Alex Corretja: Przed meczem z Halep wiedzieliśmy, że Świątek jest dobra. Po nim - że jest fantastyczna

Getty Images / TPN / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / TPN / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Według mnie w tym meczu więcej będzie zależało od Igi niż od Sofii Kenin. Pytanie jak Polka zareaguje, jeśli mecz okaże się zacięty. A moim zdaniem taki będzie - mówi nam Alex Corretja, dwukrotny finalista Roland Garros.

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Awans Igi Świątek do finału Roland Garros to niespodzianka roku w kobiecym tenisie?[/b]

Alex Corretja, dwukrotny finalista Roland Garros (1998, 2001), ekspert telewizji Eurosport: Uważam, że tak. Kiedy przed startem turnieju spojrzałem na drabinkę, ani przez moment nie pomyślałem, że być może zobaczymy ją w finale. Zresztą, wtedy nikt na nią nie stawiał, może poza jej sztabem i rodziną. Dwa tygodnie temu tylko ktoś, kto jest bardzo blisko Igi, byłby w stanie przewidzieć, że będzie tak grać. Znam to z doświadczenia. W 1997 roku trenowałem przed French Open z Gustavo Kuertenem. Widziałem, że jest w niesamowitej formie. I "Guga" wygrał potem cały turniej.

Myśli pan, że Świątek też tego dokona?

Jeśli utrzyma poziom, na jakim grała w poprzednich meczach, jeśli pokaże swój agresywny tenis, będzie miała na to duże szanse. Amerykanka to trudna przeciwniczka. Ma mentalność zwycięzcy, świetny bekhend, bardzo dobrze broni i porusza się po korcie. Jednak według mnie w finale więcej będzie zależało od Igi niż od Sofii Kenin. Pytanie jak Polka zareaguje, jeśli spotkanie okaże się wyrównane. A ja przewiduję, że ten mecz będzie zacięty.

ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek większym talentem niż Agnieszka Radwańska? "Taka dziewczyna trafia się raz na milion"

W drodze do finału Świątek wygrywała szybko, żadna przeciwniczka nie stawiła jej dużego oporu.

Punktem zwrotnym był mecz z Simoną Halep. Do tamtego spotkania wiedzieliśmy, że Iga to dobra zawodniczka. Po nim - że jest fantastyczna. Wtedy pokazała, że jest w stanie dokonać wielkich rzeczy. Byłem pod ogromnym wrażeniem jej gry przeciwko Simonie. W kolejnych meczach też mi zaimponowała. Z "underdoga" nagle stała się faworytką. A uporanie się z taką zmianą ról nie jest łatwe. Jednak ona doskonale sobie z tym poradziła. Nadal sprawia na korcie wrażenie szczęśliwej, co bardzo mi się w niej podoba. W czasie gry ma pogodny wyraz twarzy, a jako były tenisista wiem, że nie jest o niego łatwo.

Jak by pan określił styl gry Świątek?

Jest agresywny, oparty na dobrym poruszaniu się po korcie. Ma dobry forhend, nawet jeśli czasami trzyma łokieć blisko ciała, co odbiera moc uderzeniu. Jej oburęczny bekhend jest bardzo ładny. Dobrze serwuje, umie wywierać na rywalce presję swoimi returnami i wie, kiedy iść do siatki. Kompletna zawodniczka.

Niektórzy polscy eksperci mówią, że gra trochę jak mężczyzna i tym wygrywa, bo inne tenisistki tego nie potrafią.

No nie wiem. Mamy teraz wiele zawodniczek, które biją bardzo mocno. Dla mnie ona gra po prostu jak Iga Świątek. Ma swój styl, swoją osobowość i tylko to ma znaczenie. W tym sporcie chodzi o to, żeby jak najlepiej robić to, w czym jest się najmocniejszym. Iga robi to naprawdę dobrze. Jeśli zdrowie będzie jej dopisywało, zostanie w światowej czołówce na wiele lat.

W ostatnim czasie mieliśmy w kobiecym tenisie sporo zawodniczek, które osiągały sukces, a potem znikały. Co powinna zrobić Świątek, żeby nie pójść tą drogą?

Musi wciąż być głodna sukcesu i zdeterminowana, a przy tym powinna kontynuować ciężką pracę, którą na pewno wykonuje. I zachować pokorę, zrozumieć, że to dopiero początek jej kariery. Jedną z najważniejszych rzeczy w tenisie jest słuchanie swoich trenerów. A kiedy wygrywasz, możesz zacząć myśleć, że nikogo nie musisz słuchać, bo wszystko już wiesz. Trzeba pamiętać, że choć na korcie jesteś sam, stoi za tobą sztab ludzi, bez których nie wszedłbyś na szczyt.

Pan wystąpił w finale Roland Garros dwukrotnie. Z czym najtrudniej sobie poradzić grając taki mecz?

Wydaje mi się, że najtrudniej jest odciąć się od wszystkiego, co cię otacza. Od oczekiwań, jakie mają wobec ciebie inni, ale też od swoich emocji, przeczuć. Dzień przed ważnym spotkaniem pojawiają się różne myśli. Jak będę się czuć? Czy będę mieć czucie piłki? Czy będzie wietrznie? Czy będę potrafił dostosować się do stylu gry przeciwnika? Czy odczytam jego zamiary? Lepiej się tym nie zajmować. Radziłbym Idze, żeby po prostu nie myślała za dużo i robiła swoje.

Czytaj także:
Roland Garros. Ekspert nie ma wątpliwości. "Sponsorzy rzucą się na Igę Świątek"
Polacy oszaleli na punkcie Igi Świątek. Te liczby mówią wszystko

Komentarze (0)