Sezon 2020 dla Keia Nishikoriego stał pod znakiem problemów zdrowotnych. Z powodu kontuzji łokcia, a następnie zakażenia koronawirusem rywalizację w tegorocznych rozgrywkach rozpoczął dopiero we wrześniu. Wystąpił w turniejach na kortach ziemnych (w Kitzbuehel, Rzymie, Hamburgu oraz wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie) i kłopoty znów powróciły.
W zeszłym tygodniu Japończyk zrezygnował z gry w Antwerpii. W tym miał wystąpić w Wiedniu, ale przeszkodził mu uraz ramienia. W listopadzie planował starty w Paryżu i w Sofii, lecz wycofał się z udziału w tych imprezach i wobec tego w tym sezonie już nie pojawi się na korcie.
Nishikori, finalista US Open 2014 i niegdyś czwarty tenisista rankingu ATP, w 2020 roku rozegrał tylko sześć oficjalnych meczów. Wygrał dwa spotkania (po jednym w Rzymie i w Rolandzie Garrosie), a przegrał cztery.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
O zakończeniu występów w 2020 roku poinformował również Fernando Verdasco. Hiszpan przez cały sezon zmagał się z przewlekłą kontuzją nogi, a przed Rolandem Garrosem miał pozytywny wynik testu na COVID-19. Rozegrał zaledwie 12 meczów. Zwyciężył w pięciu, z czego w czterech w styczniu, kiedy osiągnął ćwierćfinał w Dosze i 1/16 finału Australian Open.
"Mój sezon dobiegł końca. Jeśli chodzi o tenis, był to trudny rok z kontuzjami i kilkoma rozegranymi turniejami. Ale zamierzam spoglądać w przyszłość i wyleczyć się, abym mógł trenować i przygotowywać się do powrotu w sezonie 2021. Moje pragnienie i motywacja nie wyczerpały się i chcę to pokazać w przyszłym roku" - napisał Verdasco, były ósmy gracz świata, na Instagramie.
Nishikori i Verdasco to kolejni znani tenisiści, którzy w sezonie 2020 nie pojawią się już w rozgrywkach. Wcześniej identyczną decyzją podjął Gael Monfils.