Australian Open: serbski tenisista wylał wiadro pomyj na organizatorów. "Chaos, horror. Całe przygotowania na nic"
Viktor Troicki wylał wiadro pomyj na organizatorów Australian Open za przymus "twardej" izolacji dla grupy ponad 70 tenisistów. - Całkowity chaos i horror. Gdybym wiedział, że tak będzie, nie przyjechałbym tu - grzmiał Serb.
Zamknięci w pokojach tenisiści podkreślają, że to dla nich wyjątkowo niekorzystne okoliczności, które utrudniają im przygotowania do turnieju. Protestują i krytykują organizatorów oraz władze stanu Wiktoria. Jednak ci pozostają nieugięci.
Viktor Troicki, który musiał przejść kwalifikacje, aby zagrać w Australian Open, a teraz znajduje się w "twardej" izolacji, bo podróżował samolotem z osobą zakażoną koronawirusem, nie szczędził cierpkich uwag na sytuację, w jakiej się znalazł.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny- Całkowity chaos i horror - grzmiał Troicki w rozmowie z "Sportski Zurnal". - Nie mogę wyjść z pokoju, bo jestem w nim zamknięty na 14 dni. Żadnego treningu, nic. Mój wielkoszlemowy występ został zawalony, bo nie mogę przygotować się do rozgrywania pięciosetowych meczów, będąc w pokoju. Gdybym wiedział, że tak będzie, nie przyjechałbym tu.
Serb, aktualnie 202. tenisista rankingu ATP, liczył na dobry wynik w Australian Open, bo chce wrócić do czołowej "100". - Całe przygotowania na nic. Po dwóch tygodniach leżenia w łóżku będę potrzebował półtora miesiąca, by wrócić do formy. To wszystko wpływa na moją karierę - podkreślił.
Troicki to bohater finału Pucharu Davisa z 2010 roku, kiedy to zapewnił Serbii pierwsze i dotychczas jedyne zwycięstwo w tych rozgrywkach. Ma w dorobku trzy tytuły głównego cyklu, a w rankingu ATP najwyżej był 12.
Australian Open: tenisiści chcą krótszych meczów. Stanowisko organizatorów jest jednoznaczne