Rozstawiony z "trójką" Hubert Hurkacz miał pracowity piątek. Najpierw spotkał się z Pablo Cuevasem w III rundzie i mimo opadów deszczu wygrał z Urugwajczykiem 7:5, 7:5. Po paru godzinach na odpoczynek przystąpił do kolejnego pojedynku. Nasz reprezentant przegrał jednak ze Stefano Travaglią 6:3, 3:6, 5:7 i nie powalczy w piątek o finał zawodów rangi ATP 250.
"Hubi" rozpoczął mecz od mocnego uderzenia. Już w drugim gemie zaatakował na returnie i po pięknym lobie uzyskał break pointa. Po chwili reprezentant Italii wyrzucił piłkę w aut i stracił serwis. Tenisista z Wrocławia utrzymał podanie i wysunął się na 3:0.
I wówczas nastąpiło przebudzenie Włocha. Hurkacz dał się podejść świetnie returnującemu w piątym gemie przeciwnikowi i po paru błędach oddał podanie. Travaglia doprowadził wówczas do wyrównania na po 3, ale końcówka seta należała już do Polaka. W ósmym gemie nasz tenisista wypracował trzy break pointy. Przy dwóch się pomylił, ale przy trzecim pomógł rywal. 29. zawodnik świata nie zmarnował okazji i przy własnym podaniu zamknął seta.
ZOBACZ WIDEO: Najwyższy poziom organizacji podczas Australian Open. "Mimo kwarantanny Iga mogła bez problemów trenować"
Hurkacz bardzo chciał pójść za ciosem i dobrze zacząć także drugą partię. Już w pierwszym gemie wywierał presję na Włochu, który jednak obronił dwa break pointy i uratował serwis. Polak na pewno może żałować straconych szans, bo od tego momentu gra się wyrównała. W ósmym gemie zaatakował Travaglia, który uzyskał dwa break pointy. Wrocławianin nie wytrzymał presji i wyrzucił piłkę w aut. Jego przeciwnik skorzystał z prezentu i wyrównał stan rywalizacji.
W decydującej odsłonie obaj panowie mieli sporo problemów przy własnym podaniu. Hurkacz grał niedokładnie, sporo się mylił i dwukrotnie nie zdołał potwierdzić breaka (prowadził 2:0 i 3:1). Potem wydawało się, że Polak przetrwał kryzys, bo po swoich gemach serwisowych prowadził. Zabrakło jednak decydującego przełamania. Przy stanie po 5 wywalczył je Travaglia, który wykorzystał słabszą postawę naszego reprezentanta. Po zmianie stron Włoch już nie czekał i to on zwyciężył ostatecznie 3:6, 6:3, 7:5.
Notowany na 71. miejscu w rankingu ATP 29-latek wziął rewanż za dwa poprzednie niepowodzenia w spotkaniach z Hurkaczem. W 2018 roku kreczował w I rundzie US Open 2018 oraz półfinale challengera w Breście. Teraz rozegrał cały mecz i odniósł zwycięstwo. W sobotę na jego drodze do finału turnieju Great Ocean Road Open stanie klasyfikowany na 83. pozycji Brazylijczyk Thiago Monteiro.
Hurkacz nie kończy jeszcze przygody z Great Ocean Road Open. W sobotę powalczy wspólnie z Jannikiem Sinnerem o miejsce w półfinale zawodów debla. Ich przeciwnikami będą Australijczycy Matthew Ebden i John-Patrick Smith. Jeśli Polak i Włoch zwyciężą w tym spotkaniu, to po regulaminowej przerwie na odpoczynek zagrają o finał.
Great Ocean Road Open, Melbourne (Australia)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 320,7 tys. dolarów
piątek, 5 lutego
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Stefano Travaglia (Włochy) - Hubert Hurkacz (Polska, 3) 3:6, 6:3, 7:5
Czytaj także:
Roger Federer podjął decyzję ws. powrotu do tenisa. Znana data
Rysy na grze Igi Świątek. A rywalka siała popłoch na korcie