W drugim półfinale imprezy w Adelajdzie doszło do starcia Belindy Bencić z Cori Gauff. Szwajcarka nie oddała seta Misaki Doi i Storm Sanders. Amerykanka wygrała cztery trzysetowe mecze z rzędu, w kwalifikacjach z Kają Juvan oraz w głównej drabince z Jasmine Paolini, Petrą Martić i Shelby Rogers. W piątek stoczyła piątą taką batalię. Gauff doprowadziła do trzeciej partii po obronie piłki meczowej. Ostatecznie zwyciężyła Bencić 7:6(2), 6:7(4), 6:2.
Gauff miała problemy już w pierwszym gemie, ale od 15-40 zdobyła cztery punkty z rzędu. Dla odmiany Bencić od 30-0 przegrała cztery kolejne piłki. Przełamanie na 2:0 Amerykanka wywalczyła efektownym forhendem po linii. 16-latka nadawała ton wymianom z głębi kortu nie podejmując nadmiernego ryzyka. Dobrze mieszała kierunki i rytm. Imponowała taktycznym kunsztem, w odpowiednich momentach grała skróty i potrafiła też błysnąć sprytem przy siatce. Później jej gra się załamała.
Bencić wybudziła się z letargu, lepiej pracowała na nogach i dłużej utrzymywała piłkę w korcie. W poczynaniach Gauff pojawiło się sporo niepewności i pośpiechu. Popełniała więcej błędów, także podwójnych. Rozgorzała zażarta batalia o każdy punkt. Amerykanka miała problemy, ale utrzymywała się w grze, bo w ważnych momentach jej serwis dobrze funkcjonował. Przy 4:4 odparła jeden, a przy 5:5 dwa break pointy. Bencić również nie uniknęła małych kłopotów, ale od 0-30 zdobyła cztery punkty i asem doprowadziła do tie breaka. W nim niecierpliwa Gauff mnóstwo psuła. Set dobiegł końca, gdy wpakowała bekhend w siatkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał
Od momentu, gdy Gauff prowadziła 4:1 w I secie, sytuacja na korcie diametralnie się zmieniła. Amerykanka, która na początku prezentowała dojrzały tenis, zaczęła się spieszyć. Wyszła z niej młodzieńcza fantazja, chciała jak najszybciej rozstrzygać wymiany, nie miała kontroli nad swoimi uderzeniami. Optymizmem nie nastrajał ją początek II partii. W pierwszym gemie miała trzy break pointy, ale przełamania nie uzyskała. Za to po chwili straciła podanie.
To nie był koniec, a dopiero początek emocji w tym pełnym dramaturgii widowisku. Gauff skonstruowała kilka dobrych akcji, co dodało jej animuszu. Tymczasem Bencić rozregulowała się. W siódmym gemie oddała podanie podwójnym błędem. Minięcie forhendowe przyniosło Szwajcarce przełamanie na 5:3. Końcówka przemieniła się w niebywały thriller. W dziewiątym gemie Bencić miała piłkę meczową, ale waleczna Gauff popisała się wspaniałą akcją zwieńczoną smeczem i obroniła ją. Znów doszło do tie breaka, a w nim tym razem bardziej wytrwała była Amerykanka. As dał jej dwie piłki setowe i wykorzystała już pierwszą.
Na otwarcie III partii Bencić uzyskała błyskawiczne przełamanie, a po obronie break pointa podwyższyła na 2:0. Szwajcarka w tak długiej batalii potrafiła jeszcze pokazać agresywny i skuteczny tenis. Swobodnymi, kontrolowanymi uderzeniami rozrzucała rywalkę po narożnikach, by następnie zadać zabójczy cios lub otrzymać od przeciwniczki prezent w postaci pomyłki. Gauff osłabła i coraz gorzej radziła sobie w wymianach. Błąd kosztował ją kolejną stratę podania i już się nie podniosła. W ósmym gemie Bencić zakończyła mecz wygrywającym serwisem.
W trwającym dwie godziny i 37 minut meczu obie tenisistki nie uniknęły problemów z serwisem. Bencić popełniła 10 podwójnych błędów, a Gauff miała ich 12. Szwajcarka trzy razy została przełamana, a sama wykorzystała pięć z 13 break pointów. Naliczono jej 33 kończące uderzenia i 31 niewymuszonych błędów. Amerykance zanotowano 36 piłek wygranych bezpośrednio i 38 pomyłek. Było to ich pierwsze spotkanie.
Bencić będzie rywalką Igi Świątek w sobotnim finale. Tenisistki te zmierzą się po raz pierwszy. Mecz rozpocznie się o godz. 8:30 czasu polskiego. Bencić powalczy o piąty tytuł w głównym cyklu (bilans finałów 4-6), a Polka o drugi (1-1).
Adelaide International, Adelajda (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 535,5 tys. dolarów
piątek, 26 lutego
półfinał gry pojedynczej:
Belinda Bencić (Szwajcaria, 2) - Cori Gauff (USA, Q) 7:6(2), 6:7(4), 6:2
Zobacz także:
Urszula Radwańska wróciła do gry. Dobry początek zawodów w Moskwie
Jerzy Janowicz walczy z kontuzją. "To kultowy zawodnik, nie tylko w naszej kadrze, ale i na świecie"