Barbora Krejcikova od jesieni ubiegłego roku dokonała niebywałej rzeczy. Do Rolanda Garrosa 2020 przygotowywała się występując w turniejach ITF z pulą nagród 25 tys. dolarów. W Paryżu doszła do IV rundy jako 114. rakieta globu. Teraz jej szczęście jest podwójne, bo zagra w finale nie tylko w singlu, ale też w deblu. W najbliższy poniedziałek w rankingu gry pojedynczej będzie klasyfikowana na 21. lub 15. miejscu.
W III rundzie w Rzymie Krejcikova była blisko wyeliminowania Igi Świątek (miała dwie piłki meczowe). Teraz Czeszka ma serię 11 z rzędu wygranych spotkań. Przed przyjazdem do Paryżu zdobyła w Strasburgu swój pierwszy singlowy tytuł w WTA Tour. W czwartek obroniła piłkę meczową i wyeliminowała Marię Sakkari po trzech godzinach i 18 minutach walki.
W czasach Czechosłowacji w Rolandzie Garrosie triumfowała Hana Mandlikova (1981). W finale grały też Martina Navratilova (1975) i Renata Tomanova (1976). Ta pierwsza w Paryżu zdobyła dwa tytuły, ale jako reprezentantka USA. Krejcikova do decydującego meczu doszła jako trzecia Czeszka w ostatnich sześciu latach. Lucie Safarova (2015) przegrała z Serena Williams, a Marketa Vondrousova (2019) uległa Ashleigh Barty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jej zdjęcia potrafią rozgrzać kibiców
Dla Krejcikovej będzie to szalony weekend. Ma szansę wygrać wielkoszlemową imprezę w Paryżu w singlu i deblu jako pierwsza tenisistka w XXI wieku. Taka sytuacja nie zdarzyła się od 2000 roku, gdy podwójny triumf odniosła Mary Pierce. W innych wielkoszlemowych turniejach Serena Williams jest ostatnią zawodniczką, która zdobyła tytuły na dwóch frontach (Wimbledon 2016). Krejcikova w dwóch finałach Rolanda Garrosa wystąpi jako pierwsza tenisistka od 2015 roku (Lucie Safarova).
To jest również bardzo sentymentalny czas dla Krejcikovej, której trenerką i mentorką była Jana Novotna. Mistrzyni Wimbledonu 1998 zmarła w 2017 roku z powodu choroby nowotworowej w wieku 49 lat. - Jestem taka szczęśliwa, że ją poznałam, że mogłam spędzać z nią czas i się od niej uczyć. Nawet gdy Jany z nami nie ma, są tutaj jej rodzice i jej przyjaciele, którzy do mnie piszą. Jest Martina Navratilova, która była blisko z Janą, jest też pan Jan Kodes. To jest takie piękne i pocieszające - mówiła czeskim mediom po dreszczowcu z Sakkari (cytat za wtatennis.com). Jan Kodes to triumfator Rolanda Garrosa z 1970 i 1971 roku.
Wcześniej bezpośrednio po starciu z Greczynką, Krejcikova podzieliła się swoimi odczuciami w wywiadzie pomeczowym na korcie przeprowadzonym przez Marion Bartoli. - Jana na pewno patrzyła na ten mecz z nieba. Zawsze się mną opiekowała. Bardzo za nią tęsknię i chcę jej podziękować, bo dzięki niej tutaj jestem. To dla mnie naprawdę ważne, aby powiedzieć to na głos - mówiła wzruszona.
Krejcikova potrzebowała zaledwie pięciu wielkoszlemowych występów w singlu, aby dojść do finału. W sobotę może zostać trzecią nierozstawioną mistrzynią Rolanda Garrosa, po Łotyszce Jelenie Ostapenko (2017) i Idze Świątek (2020). O godz. 15:00 zmierzy się z Rosjanką Anastazją Pawluczenkową. W niedzielę o godz. 11:30 Czeszka i jej rodaczka Katerina Siniakova powalczą o drugi wspólny triumf w Paryżu (2018), a w sumie trzeci wielkoszlemowy tytuł (także Wimbledon 2018). Ich rywalkami będą Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands.
Czytaj także:
Psuły na potęgę, a w trzecim secie dały koncert. Wielki turniej Barbory Krejcikovej trwa
Na ten moment Rosja czekała wiele lat. Anastazja Pawluczenkowa zagra o tytuł w Paryżu