To był wielki dzień i wielki mecz Huberta Hurkacza. W ćwierćfinale Wimbledonu ograł bez straty seta (6:3, 7:6(4), 6:0) tego, który londyńską publiczność zachwycał od lat. Tym razem wielki Roger Federer był bez szans.
- To dla mnie wyjątkowe. Schodząc z kortu uświadomiłem sobie, że wygrałem z Rogerem, a to znaczy tyle, że po prostu spełniło się moje marzenie. Tutaj, na trawie, na Wimbledonie - przyznał "Hubi" na pomeczowej konferencji.
Potwierdził, że emocje podczas meczu o taką stawkę i to z takim rywalem były duże. - Byłem trochę zdenerwowany, ale starałem się zachować spokój tak bardzo, jak tylko mogłem - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: Bardzo gorące igrzyska w Tokio. "I tak będę musiała wystartować"
Hurkacz próbował nie myśleć jednak o tym, kto jest po drugiej stronie siatki. Skupiał się na sobie. To był klucz do sukcesu. - Wierzyłem w siebie, w swój plan. Starałem się być agresywny i przez cały mecz w pełni skupionym na sobie i swojej grze - wyjaśnił.
Co powiedział Szwajcar Hurkaczowi po meczu? - Roger mi pogratulował i życzył wszystkiego najlepszego przed kolejnymi występami. To była krótka wymiana zdań - przyznał 24-latek. - Spełniło się moje marzenie. Nie tylko pokonałem mistrza, ale zaszedłem też bardzo daleko w całym turnieju.
Półfinałowy pojedynek Polaka na Wimbledonie zaplanowano na piątek. Rywalem Hurkacza będzie wtedy Matteo Berrettini.
Zobacz także:
Hubert Hurkacz tworzy historię. Dokonał tego jako drugi Polak w dziejach
Co za słowa angielskiego komentatora! Hubert Hurkacz może być dumny