Stefanos Tsitsipas nie powtórzył osiągnięcia sprzed trzech lat, kiedy to zagrał w finale turnieju ATP Masters 1000 w Toronto. Z tegoroczną edycją pożegnał się w półfinale. W sobotę - choć był faworytem - przegrał ponad dwuipółgodzinny bój z Reillym Opelką 7:6(2), 6:7(4), 4:6.
Grek w trakcie meczu okazywał frustrację. Również podczas konferencji prasowej był mocno niepocieszony. - Nie wydaje mi się, że rozegrałem słaby mecz, ale na pewno w decydujących momentach zabrakło mi doświadczenia. Zwłaszcza, kiedy dochodziło do wymian z głębi kortu, powinienem być bardziej ofensywny i uniemożliwić mu grę na jego warunkach - mówił, cytowany przez puntodebreak.com.
- Wiedziałem, że nie będzie łatwo. Mecz był wyrównany. Zadecydowały detale. I on zwyciężył - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: Złoty medalista zareagował na przydomek nadany przez dziennikarza TVP. "Chciałbym sprostować"
Tsitsipas w sobotę ani razu nie przełamał rywala. Zapytany o powody nieskuteczności przy returnie, odparł: - Z moim stylem gry, gdy zwykle staram się odbierać serwisy przeciwników jednoręcznym bekhendem, returnowanie piłki lecącej z prędkością 230-240 km/h nie jest łatwe.
23-latek z Aten ocenił, że to kolejna lekcja, jaką odebrał w dotychczasowej karierze. - Po prostu sprawy nie szły po mojej myśli, kiedy musiały. To wszystko. Jestem rozczarowany, ale muszę wyciągnąć wnioski po tej porażce - powiedział.
W przyszłym tygodniu Tsitsipas wystąpi w kolejnym turnieju ATP Masters 1000 - w Cincinnati.
Spore problemy Rogera Federera. "W tej chwili wszystko jest niepewne"