Hubert Hurkacz imprezę w Cincinnati rozpoczął od trzysetowego starcia z Hiszpanem Alejandro Davidovichem Fokiną. Następnie wyeliminował byłego lidera rankingu i zdobywcę trzech wielkoszlemowych tytułów, Brytyjczyka Andy'ego Murraya. W czwartek Polak walczył o ćwierćfinał, a jego rywalem był Pablo Carreno. Hurkacz był blisko wygrania pierwszego seta, a w drugim odrabiał straty z 0:3 i 0-30, ale Hiszpan był bardziej wytrwały. Polak przegrał 6:7(6), 6:7(3).
Hurkacz na początku meczu miał problemy z serwisem i popełnił kilka błędów w wymianach. Carreno był stabilniejszy, utrzymywał piłkę w korcie i dobrze zmieniał kierunki. Polak obronił po jednym break poincie w pierwszym i piątym gemie. Wszedł w uderzenie, solidniej serwował, skuteczniej atakował i był cierpliwszy w obronie.
W decydującym momencie jednak większą wytrwałością wykazał się Carreno. Hurkacz był blisko wygrania seta, ale trzy błędy mu to uniemożliwiły. Kapitalnym wolejem uzyskał piłkę setową w 10. gemie, ale zmarnował ją, pakując forhend w siatkę. W tie breaku wspaniałym bekhendem wypracował sobie drugiego setbola. Nie wykorzystał go, popełniając minimalny błąd w dłuższej wymianie. Kolejne dwie pomyłki (forhendowa i bekhendowa) sprawiły, że Polak przegrał I partię.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
Gra Hurkacza rozsypała się i na początku II seta nic nie funkcjonowało dobrze. W drugim gemie miał 40-0, ale stracił pięć punktów z rzędu. Polak popełnił trzy proste błędy. Carreno dołożył bardzo dobry return i zaliczył przełamanie. Hiszpan był coraz bliżej zwycięstwa, ale nie uniknął gorszego momentu. W piątym gemie z 0-40 doprowadził do równowagi, ale ostatecznie oddał podanie robiąc dwa podwójne błędy.
Niesamowite rzeczy działy się w maratońskim szóstym gemie (22 punkty i 14 minut). Hurkacz obronił w nim sześć break pointów (trzy świetnymi serwisami), z czego trzy przy 0-40. Szło mu jak po grudzie przy własnym podaniu, ale nie ustawał w walce. W ósmym gemie Carreno miał kolejne trzy szanse na przełamanie, ale Polak znów wyszedł z opresji. Tie break ponownie należał do imponującego spokojem Hiszpana. Spotkanie dobiegło końca, gdy Hurkacz wyrzucił bekhend.
W trwającym dwie godziny i 11 minut meczu Hurkacz zaserwował 14 asów, a jego rywal miał ich siedem. Łupem Carreno padło 37 z 45 punktów przy jego pierwszym podaniu. Obaj tenisiści zaliczyli po jednym przełamaniu. Polak obronił 11 z 12 break pointów, a sam miał pięć okazji na odebranie rywalowi serwisu.
Pierwsze spotkanie tych tenisistów miało miejsce w 2015 roku w Szczecinie (challenger) i również lepszy był Carreno. Hiszpan jest brązowym medalistą igrzysk olimpijskich w Tokio. W meczu o trzecie miejsce pokonał Novaka Djokovicia. Carreno w swoim dorobku ma sześć singlowych tytułów ATP. Dwa wywalczył w obecnym sezonie w Marbelli i Hamburgu.
Kolejnym rywalem Carreno będzie Danił Miedwiediew. Trafią na siebie po raz trzeci w 2021 roku. Hiszpan był górą w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Tokio. W półfinale na Majorce z wygranej cieszył się Rosjanin. Bilans ich wszystkich spotkań to 3-2 dla Miedwiediewa.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 3,028 mln dolarów
czwartek, 19 sierpnia
III runda gry pojedynczej:
Pablo Carreno (Hiszpania, 7) - Hubert Hurkacz (Polska, 9) 7:6(6), 7:6(3)
Czytaj także:
Iga Świątek bez sposobu na Tunezyjkę. Polka nie wzięła rewanżu
US Open bez obrońcy tytułu. Trudna decyzja Dominika Thiema