Dawid Góra: To była ta Iga Świątek, jaką chcemy oglądać. Nie tylko ze względu na grę [OPINIA]

Pewna siebie, bez niepotrzebnych nerwów i ruchów zdradzających rozdrażnienie. W spotkaniu z Jeleną Rybakiną Polka była opanowana mimo dużych problemów w pierwszym secie. To jest droga do jeszcze większych sukcesów.

Dawid Góra
Dawid Góra
Iga Świątek Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
To, jak Polka radzi sobie ze stresem, bądź jakimi sposobami osiąga optymalną formę, nie ma większego znaczenia dla kibica. Niektóre elementy jednak widać. U Igi jak na dłoni można dostrzec zdenerwowanie. Zresztą jej impulsywne reakcje często obiegają po meczach internet. Nie tylko polski. W piątek tym łatwiej było dostrzec spokój i pewność siebie.

Każde kolejne zagranie, nawet jeśli przegrane - kończyło się chłodną analizą Polki. Nie było wielkiej radości, nie było przesadnej wściekłości. I to mimo tego, że w pierwszym secie Iga miała duże problemy z Kazaszką. Jej zachowanie jednak kazało być spokojnym o losy meczu. Spoglądając na postawę Igi nie miałem nawet cienia obaw o ostateczny wynik tego meczu.

Nie tylko pierwszy set mógł wyprowadzić Igę z równowagi, ale również fakt, że była faworytką. Polka przecież startuje w Ostrawie z jedynką, a więc niezależnie od tego, na jaką rywalkę trafi, zawsze będzie postrzegana jako tenisistka, która powinna zwyciężyć. A jak wielokrotnie powtarzała 20-latka, nie lubi statusu pewniaczki. Bo taki status zawsze wiąże się z dodatkowym obciążeniem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia znokautowany. Polała się krew!

Kibice są jednak po stronie Polki. Gramy u naszych sąsiadów, zaraz za polską granicą. To sprzyja. I każe wyciągnąć wniosek, że decyzja o starcie w Ostrawie była świetnym pomysłem. Iga wreszcie gra swój tenis, pokazuje zagrania, z których jest najbardziej znana. I mimo niepowodzeń w paru ostatnich turniejach, udowadnia, że nigdy nie schodzi z określonego poziomu. A potknięcia zdarzają się przecież każdemu.

Teraz kolejny test dla Igi. Mecz z rywalką, która wyeliminowała ją z Rolanda Garrosa. To Greczynka Maria Sakkari sprawiła, że Polka czuła bezsilność w walce o obronę tytułu sensacyjnie zdobytego w Paryżu. Wynik ćwierćfinału to wtedy 4:6, 4:6. Sugeruje wyrównany bój, ale Greczynka wydawała się mieć psychologiczną przewagę nad Polką. Była niesłychanie pewna swego, krzyczała, jakby chciała podkreślić zwycięstwa kolejnych piłek.

To inny typ zawodniczki. Sakkari jest atletycznie zbudowana, posyła mocne piłki, które przy dobrym uderzeniu mogą być zupełnie nie do obrony. Jednak to Iga ma przewagę jakości, jest wyżej notowana w rankingu i głodna rewanżu. W Ostrawie Iga powiedziała, że ma świadomość przyczyn swojej przegranej w Rolandzie Garrosie. A więc wie, co powinna poprawić i jak grać przeciwko Greczynce. Nie wypada nie wierzyć. Szczególnie, że Polka podczas WTA 500 w Ostrawie pokazuje kawał niezłego tenisa.

Z jeszcze lepszej strony pokazał się jednak Hubert Hurkacz, który pokonał legendę Andy'ego Murraya. To tylko uzmysławia, jak wzrósł poziom polskiego tenisa. Wreszcie mamy zawodników, których rezultaty możemy śledzić w regularnych odstępach czasu. Jeśli nie ten turniej, to kolejny. I znowu sukces! Oboje są młodzi, przed nimi jeszcze mnóstwo pięknych spotkań, a przed nami ogrom emocji. W zawodach ATP 250 w Metz Polak zmierzy się teraz z Peterem Gojowczykiem. Mecz o 14.00 w sobotę. Dodajmy, że Polak jest zdecydowanym faworytem półfinału.

Hubert Hurkacz znów lepszy od wielkiego mistrza. Deja vu z Cincinnati! >>

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×