Magdalena Fręch nie pękła. W pierwszym secie stawiła twardy opór utytułowanej rywalce

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch stawiła duży opór Karolinie Pliskovej w pierwszym secie. W drugiej partii już tak dobrze nie było i Polka zakończyła występ w turnieju WTA 1000 w Indian Wells.

W sobotę Magdalena Fręch (WTA 106) rozegrała już czwarty mecz w Indian Wells. Przeszła dwustopniowe kwalifikacje, a w I rundzie turnieju głównego łatwo poradziła sobie z Chinką Saisai Zheng. Tym razem czekało ją piekielnie trudne zadanie. Zmierzyła się z najwyżej rozstawioną Karoliną Pliskovą (WTA 3). Polka uległa Czeszce 5:7, 2:6.

Fręch bardzo dobrze sobie radziła na korcie. Nie narażała się na ostrzał, posyłała głębokie piłki ze zmianami kierunków i rotacji. Zwalniała i przyspieszała grę, grała mądry i czysty tenis. Pliskova miała problemy z dyktowaniem warunków na korcie. Brakowało jej cierpliwości i popełniała błędy.

Jako pierwsza przełamanie uzyskała Fręch. Objęła prowadzenie 4:3 po błędzie forhendowym Pliskovej. Na 5:3 nie podwyższyła, bo nie wytrzymała mocnych ciosów rywalki i oddała podanie. Czeszka uspokoiła swoją grę, była precyzyjniejsza i cierpliwsza w wymianach. Decydujący cios zadała w 12. gemie. Kapitalny bekhend po linii dał jej piłkę setową. W ważnym momencie Fręch zabrakło opanowania. Set dobiegł końca, gdy po bardzo dobrym serwisie wpakowała w siatkę drajw woleja.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański żegna się z reprezentacją Polski. Prezes PZPN wskazał ulubioną interwencję bramkarza

W czwartym gemie II partii Pliskova zaliczyła przełamanie zaskakującą akcją return-wolej. Fręch odgryzała się, posyłała głębokie krosy, zmieniała kierunki, ale jej zagrania nie były już tak swobodne. To też wynikało z tego, że Czeszka grała zbilansowany tenis i nie oddawała punktów za darmo. Z Polki zeszło powietrze i w szóstym gemie oddała podanie pakując forhend w siatkę.

W poczynania Pliskovej wkradło się zawahanie. W siódmym gemie odparła trzy break pointy przy 0-40, ale nie uniknęła straty podania. Doszło do tego, gdy wpakowała w siatkę drajw woleja. Czeszka dopięła swego i awans zapewniła sobie przełamując Fręch. Spotkanie zakończył nieudany bekhend Polki.

W trwającym 80 minut meczu Pliskova zaserwowała sześć asów i zdobyła 30 z 38 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Obroniła pięć z siedmiu break pointów, a sama wykorzystała pięć z sześciu szans na przełamanie. Czeszka posłała 28 kończących uderzeń przy 22 niewymuszonych błędach. Fręch zanotowano osiem piłek wygranych bezpośrednio i 17 pomyłek. Było to pierwsze spotkanie tych tenisistek.

Dla Pliskovej jest to siódmy występ w turnieju głównym w Indian Wells. Cztery razy doszła w nim co najmniej do ćwierćfinału, w tym dwa razy do półfinału (2016, 2017). Kolejną rywalką Czeszki będzie Egipcjanka Mayar Sherif lub Brazylijka Beatriz Haddad Maia.

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,761 mln dolarów
sobota, 9 października

II runda gry pojedynczej kobiet:

Karolina Pliskova (Czechy, 1) - Magdalena Fręch (Polska, Q) 7:5, 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Iga Świątek niezagrożona. Pierwsza rywalka odprawiona
Kapitalny początek Magdy Linette. Kontuzja zmieniła wszystko

Komentarze (4)
avatar
Lubieżny Wikary
10.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wychodzi na to że szybciej zostaniemy potęgą w tenisie niż nasi kopacze piłki na czele z tzw najlepszym-piłkarzem-świata cokolwiek wygrają. 
avatar
Emer
10.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Fręch nie pękła? Linetty też prowadziła 5:2 i przegrała set 5:7 i potem cały mecz. Szkoda czasu na oglądanie tych panien. Brak postępów i umiejętności. 
avatar
jck
10.10.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
czyli jednak pękła... bo\ze co za prostackie tytuły macie