Walczył do ostatniej chwili, ale dopiął swego. Dzięki bardzo dobremu występowi w turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu (półfinał) Hubert Hurkacz wywalczył prawo gry w kończących sezon mistrzostwach ATP. To pierwszy taki sukces w karierze 24-letniego wrocławianina.
W rozmowie z WP SportoweFakty Hurkacz mówi o tym, czym jest dla niego obecność w gronie ośmiu najlepszych zawodników 2021 roku oraz co czuł, gdy w Paryżu Novak Djoković bił mu po meczu brawo i nazywał go "jedną z najmilszych osób w tourze, która zasługuje na każde wsparcie, jakie dostaje".
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Czym jest dla ciebie awans do finałów ATP w Turynie?
Hubert Hurkacz: Osiągnięciem, które pokazuje mi, że za mną solidny rok. Moje wyniki były dość dobre, żeby dać mi miejsce w gronie ośmiu uczestników tych finałów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
To miejsce zapewnił ci dopiero zwycięski mecz z Jamesem Duckworthem w Paryżu. Twoja reakcja po tym spotkaniu była bardzo emocjonalna. Zeszło z ciebie ciśnienie?
Tak. Ostatnie tygodnie były bardzo emocjonujące. Wiedziałem, że każde spotkanie się liczy, że przeciwnicy są bardzo blisko i dlatego muszę wygrywać jak najwięcej i zdobywać jak najwięcej punktów. Mecze w Paryżu były bardzo trudne, nie układały się po mojej myśli. Musiałem wygrywać je wytrwałością. I kiedy wreszcie się udało się wygrać ten, który dał mi miejsce w finałach ATP, dużo to dla mnie znaczyło.
W paryskim półfinale nie dałeś rady Novakowi Djokoviciowi, ale postawiłeś mu bardzo trudne warunki. Niezwykle rzadko się zdarza, żeby Djoković bił brawo schodzącemu z kortu rywalowi, a potem jeszcze wychwalał go w mediach społecznościowych.
Wierzyłem, że mogę go pokonać, było bardzo blisko, ale się nie udało. Bardzo doceniam gesty, jakie wykonał. Komplementów zawsze miło się słucha, a kiedy komplementuje cię ktoś taki jak Novak, to jest super miło. W końcu jest numerem jeden na świecie, więc na tenisie chyba się trochę zna.
A wy z Djokoviciem dobrze się znacie?
Może nie jakoś bardzo dobrze, ale trochę tak.
Na pewno lepiej z Igą Świątek. Wspominam o niej, bo ona również zagra w kończącym tenisowy sezon turnieju dla najlepszych. Pierwszy raz w historii będziemy mieli reprezentantów Polski zarówno w finałach ATP, jak i WTA.
Za Igą niesamowity rok, niezwykle solidny. Bardzo jej gratuluję i będę trzymał za nią kciuki w finałach WTA. Fajnie, że w żeńskim tenisie mamy kogoś takiego, że teraz ja zacząłem osiągać trochę lepsze wyniki. Nasze sukcesy pchają polski tenis do przodu.
W czasie finałów się nie spotkacie, bo ty zagrasz w Turynie, a ona w Guadalajarze. Z tych dwóch miejsc chyba zdecydowanie wolisz Turyn?
Tak, bo jest bliżej i niżej. Na dużej wysokości, w Guadalajara jest położona ponad 1600 metrów nad poziomem morza, inaczej gra się w tenisa.
Co doprowadziło cię do finałów ATP? Słyszałem, że dużo rzeczy zmieniłeś, poprawiłeś.
Cały czas nad sobą pracuję. Chcę się rozwijać, razem z trenerami i sztabem staramy się sprawić, żebym był coraz lepszym tenisistą. A co poprawiłem w tym sezonie? Myślę, że większość rzeczy. Jestem chociażby dużo silniejszy mentalnie, dzięki zdobytemu doświadczeniu na korcie czuję się pewniej.
Stawiasz sobie jakieś cele na kończący sezon turniej? Czy traktujesz go jak bonus i cokolwiek się nie stanie, będziesz zadowolony?
Na pewno gra w finałach to ogromne wyróżnienie i nagroda za cały sezon. Jednak jako sportowiec przede wszystkim chcę wygrywać. Na każdy turniej jadę z myślą o zwycięstwie.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz pobił 44-letni rekord. Piękne słowa Wojciecha Fibaka
Klasy nie da się kupić. Zobacz, co zrobił Djoković