Wielkie święto przemieniło się w ogromny smutek. Matteo Berrettini był podekscytowany możliwością udziału w ATP Finals w Turynie. Jednak z powodu kłopotów zdrowotnych nie dokończył pierwszego meczu z Alexandrem Zverevem. Włoch opuszczał kort zapłakany, a podczas konferencji prasowej był zdruzgotany.
- Atmosfera była niewiarygodna i pewnie dlatego czuję się teraz tak źle - mówił, cytowany przez atptour.com. - Niemożność ukończenia tego meczu zabija mnie. Chciałem cieszyć się każdą sekundą. A przytrafiła mi się najgorsza rzecz, jaka mogła.
Po lutowym Australian Open tenisista z Rzymu pauzował przez dwa miesiące z powodu kontuzji mięśni brzucha. Teraz ma obawy, że ten uraz mu się odnowił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
- Podczas serwowania poczułem ból w tym samym miejscu. Przestraszyłem się, a część mentalna jest bardzo ważna. Pamiętam, gdy wracałem po kontuzji, na jaką musiałem się zdobyć odwagę, żeby znów serwować z pełną mocą. To nie jest takie łatwe - wyjaśnił.
Berrettini nie wie, czy będzie mógł kontynuować udział w turnieju. - Nie wiem, co to jest. Muszę się tego dowiedzieć. W poniedziałek przejdę badania. Jeśli to nic wielkiego, może będę mógł grać dalej. Mam nadzieję, że to nie jest coś, co nie pozwoli mi zagrać w dwóch kolejnych meczach - powiedział.
Kolejny mecz w Turynie 25-letni Włoch ma rozegrać we wtorek. Jeśli się wycofa, w jego miejsce wejdzie tenisista rezerwowy - jego rodak Jannik Sinner.
Danił Miedwiediew skomentował mecz z Hubertem Hurkaczem. Zwrócił szczególną uwagę na jeden aspekt