Zaginiona tenisistka dała o sobie znać? Podejrzany mail

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Shuai Peng
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Shuai Peng
zdjęcie autora artykułu

Sprawa zaginionej Shuai Peng wywołuje w tenisowym środowisku sporo emocji. Media opublikowały e-maila, jakiego miała rzekomo wysłać do władz WTA. Sęk w tym, że on potęguje zaniepokojenie sytuacją Chinki.

W tym artykule dowiesz się o:

Shuai Peng zniknęła kilka dni temu. Wcześniej ujawniła, że wicepremier Chin Zhang Gaoli wykorzystywał ją seksualnie. W sprawie zaczęły pojawiać się różne spekulacje, m.in. mówiące o tym, że za zniknięciem tenisistki stoją działacze Komunistycznej Partii Chin.

Zawodniczka o wszystkim poinformowała na Weibo (chiński odpowiednik Twittera). Od tamtej pory nikt jej nie widział, a jej wpisy usunięto. Nie ma pewności czy ktoś konkretnie odpowiada za zniknięcie Peng, czy może sama zawodniczka postanowiła się ukryć.

W środę chińskie media państwowe opublikowały e-maila, jakiego Peng miała wysłać do Steve'a Simona, przewodniczącego WTA. W nim Chinka rzekomo twierdzi, że zarzuty są "nieprawdziwe". "Nie jestem zaginiona, nic mi też nie grozi. Odpoczywam w domu i wszystko jest w porządku. Dziękuję za troskę" - czytamy.

WTA podaje jednak w wątpliwość e-maila opublikowanego przez chińskie media państwowe. Steve Simon wydał nawet specjalne oświadczenie.

"Trudno mi uwierzyć, że Peng rzeczywiście napisała e-maila, który otrzymaliśmy. Niestety tylko wzbudza moje obawy co do jej bezpieczeństwa i miejsca pobytu. WTA i reszta świata potrzebują niezależnego i weryfikowalnego dowodu, że jest bezpieczna" - zaznaczył.

Powtórzył również, że jej zarzut napaści na tle seksualnym musi zostać zbadany "z pełną przejrzystością i bez cenzury. Głosy kobiet muszą być słyszane i szanowane, a nie cenzurowane ani dyktowane" - dodał Simon.

Na początku tego tygodnia Novak Djoković powiedział, że ma nadzieję, że nic Chince nie będzie, dodając, że jest zszokowany całą sytuacją, podczas gdy Naomi Osaka wyraziła obawy dotyczące miejsca pobytu Peng.

Zhang Gaoli, który w latach 2012-17 zasiadał w Komitecie Stałym Biura Politycznego KPCh, według słów Peng, miał zmuszać ją do seksu i żądać, by była z nim w związku. Podobno trwało to przez ok. 10 lat. Polityk na zarzuty nie odpowiedział.

35-letnia Peng jest wybitną postacią w chińskim tenisie. Wygrała dwa Wielkie Szlemy na Wimbledonie w 2013 roku i French Open 2014, oba razem z Hsieh Su-wei.

Czytaj także: "Chyba zgłupiał". Mocne słowa byłego kadrowicza o Sousie Smuda wprost o absencji Lewandowskiego z Węgrami. "Bez sensu"

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Areccioni
18.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak załatwia się sprawy w państwie środka Jak to powiedział kiedyś general De Gaulle : Chiny to duży kraj, dużo Chińczyków, duzo wyzwań ... Na pewno są w stanie znaleźć sobowtóra z wyglądu, mo Czytaj całość
avatar
Trzygrosz54
18.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To szef WTA może zdecydować o turniejach w Chinach...