Turniej miał zostać rozegrany 18 i 19 grudnia. Organizatorzy chwalili się gwiazdorską obsadą. Poza Świątek zaproszono m.in. Serenę Williams, Simonę Halep, Sloane Stephens i Martinę Hingis. Dla Polki przewidziano dwa występy na korcie - przeciwko Stephens oraz Halep.
Sztab triumfatorki Roland Garros 2020 zamierzał spędzić w RPA cztery dni, od 17 do 20 grudnia. Spotkania z bardzo silnymi przeciwniczkami miały być przerywnikiem w przygotowaniach do nowego sezonu, mocniejszym przetarciem przed wylotem na Australian Open.
Plany Świątek pokrzyżowała jednak nowa odmiana koronawirusa. Wariant B.1.1.529, do którego Światowa Organizacja Zdrowia przypisała grecką literę omikron, został wykryty właśnie w południowej Afryce i wpłynął na gwałtowny wzrost liczby przypadków w tym kraju. Naukowcy określają ten szczep jako potencjalnie niebezpieczny i twierdzą, że może on się okazać bardziej zaraźliwy i odporniejszy na szczepionki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w Makao
W obawie przed omikronem wiele krajów, m.in. USA, Niemcy i Wielka Brytania, wprowadziło obostrzenia w podróżach z i do RPA. Od środy Polska wprowadza zakaz lotów m.in. do RPA.
Niepokoje związane z rozprzestrzenianiem się nowej mutacji oraz wspomniane utrudnienia w podróżach spowodowały, że organizatorzy Africa Cares Tennis Challenge zdecydowali się przełożyć wydarzenie na 2022 rok.
Trener Świątek Piotr Sierzputowski przyznaje, że od kiedy zaczęły pojawiać się informacje o wariancie omikron, liczył się z taką decyzją. - Myślę, że gdyby turniej mimo wszystko się odbył, byłby zorganizowany w szczelnej "bańce", że zadbano by o nasze bezpieczeństwo. To miało być duże przedsięwzięcie, stały za nim UNICEF i fundacja Nelsona Mandeli. Miał promować ważną sprawę społeczną (walkę z przemocą na tle płciowym - przyp. WP SportoweFakty) - mówi Sierzputowski. Dodaje, że w sytuacji, gdy zawieszane są loty do RPA, uczestnicy mogliby mieć problem z dotarciem na turniej.
Jako że koronawirus pokrzyżował afrykańskie plany najlepszej polskiej tenisistki, czeka ją więcej dni treningów w Warszawie i okolicach, co też ma swoje dobre strony. - Tych dni zostało nam niewiele, każdy jest na wagę złota - podkreśla trener Świątek.
Do Australii Polka i jej zespół mają polecieć zaraz po Bożym Narodzeniu, 27 grudnia.
Sierzputowski nie ukrywa jednak, że w sytuacji, gdy kraje uszczelniają swoje granice i kasują połączenia lotnicze, zastanawia się, jakie będą ostateczne decyzje w sprawie Australian Open. - Wiemy, jak Australia podchodzi do wirusa, jakie były tam restrykcje i ile mieli lockdownów. Pytanie, czy ten turniej również nie stoi pod znakiem zapytania. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja.
Iga Świątek zakończyła 2021 rok na 9. miejscu w rankingu WTA. Jako jedyna zawodniczka w każdym turnieju Wielkiego Szlema doszła przynajmniej do czwartej rundy. O swoich celach na kolejny rok mówi: - Chciałabym skoncentrować się na tym, żeby turnieje kosztowały mnie trochę mniej. Umieć oszczędzać energię i nie przeżywać tak bardzo porażek. No i oczywiście rozwijać się sportowo. Celów wynikowych sobie nie stawiam, bo wiem ile rzeczy musi się złożyć, żeby udało się wygrać Wielkiego Szlema.
Czytaj także:
Iga Świątek wyróżniona. Powalczy o prestiżową nagrodę
Ile zarobili Hurkacz i Świątek? Są dokładne kwoty