Jest decyzja ws. występu Novaka Djokovicia w Australian Open

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Novak Djoković

Pod znakiem zapytania stał występ Novaka Djokovicia w tegorocznej edycji Australian Open. Serb uspokoił jednak swoich fanów i przekazał, że zagra w wielkoszlemowym turnieju mimo tego, że nie jest zaszczepiony.

W tym artykule dowiesz się o:

Organizatorzy Australian Open robią wszystko, by zapewnić tenisistom bezpieczeństwo podczas turnieju rozgrywanego w trakcie pandemii koronawirusa. Wprowadzono specjalne obostrzenia i podjęto decyzję o tym, że w Melbourne zagrają tylko zaszczepieni tenisiści.

Na decyzję w sprawie swojego występu długo czekał Novak Djoković, który w świecie tenisa jest największym przeciwnikiem szczepień przeciwko koronawirusowi. Jego gra w Australian Open stała pod znakiem zapytania, ale ostatecznie Serb będzie walczył o obronę trofeum.

Jak przekazało BBC, numer jeden światowego rankingu otrzymał lekarskie zwolnienie od szczepienia. Dzięki temu dokumentowi będzie mógł zagrać w pierwszym w tym sezonie wielkoszlemowym turnieju.

- Podczas przerwy spędziłem fantastyczny czas z moimi bliskimi. Dziś dostałem zezwolenie na grę. Jestem gotowy, aby żyć i oddychać tenisem w ciągu najbliższych kilku tygodni zawodów - przekazał Djoković.

Wcześniej organizatorzy informowali, że w Australian Open bez szczepienia można wystąpić tylko pod warunkiem uzasadnionych medycznych przesłanek.

Serbski dziennik "Blic" dowiedział się, że organizatorzy starają się umożliwić Djokoviciowi występ w Melbourne. Wiedzą, że jego absencja byłaby ciosem dla samego turnieju. Negocjują więc z władzami "zwolnienie medyczne" dla lidera rankingu.

Turniej rozpocznie się w Melbourne 17 stycznia. Djoković jest dziewięciokrotnym mistrzem tej imprezy.

Czytaj także:
Sensacja na otwarcie turnieju w Adelajdzie! Problemy Marii Sakkari
Wielki dzień Chile. Demonstracja siły Hiszpanii

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!

Źródło artykułu: