W dotychczasowej historii występów w Australian Open Hubert Hurkacz wygrał tylko jeden pojedynek (w 2020 roku). W ubiegłym sezonie pochodzący z Wrocławia tenisista mocno rozczarował, gdy doznał porażki ze Szwedem Mikaelem Ymerem. Tym razem Polak przystąpił do wielkoszlemowych zawodów Melbourne jako rozstawiony z 10. numerem. Na jego drodze w I rundzie stanął Jegor Gerasimow, którego wcześniej dwukrotnie pokonał w US Open (2018 i 2021).
Po nerwowym początku, w którym musiał bronić break pointa, Hurkacz wyraźnie się rozkręcił. Lepiej prezentował się na korcie od tenisisty z Mińska, co potwierdził przełamaniami w czwartym i szóstym gemie. Od stanu po 1 poszło znakomicie, ale potem były problemy z zakończeniem pierwszego seta. "Hubi" stracił podanie w siódmym gemie w wyniku własnych błędów. Gdy jednak po chwili poprawił się na returnie, to przeciwnik był bezradny. Premierową odsłonę zakończył wynikiem 6:2, gdy wygrywającym forhendem wykorzystał szóstego setbola.
W drugiej partii Hurkacz dał się zaskoczyć w trzecim gemie. Po błędzie rywala Gerasimow wypracował break pointa i natychmiast skutecznie zaatakował. Przełamanie nieco podcięło skrzydła 24-latkowi z Wrocławia. W piątym gemie znów pojawiły się kłopoty i tylko as serwisowy pozwolił Polakowi pozostać w grze. Nasz tenisista przetrwał jednak trudne chwile. W 10. gemie role się odwróciły, bo Białorusin nie wytrzymał presji, gdy podawał po seta. Potem był tie break, koncertowo rozstrzygnięty na korzyść turniejowej "10".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Sytuacja zrobiła się niebezpieczna także w trzeciej części pojedynku. Białorusin wszedł na wyższy poziom na returnie i zdobył przełamanie w drugim gemie. Hurkacz przez moment stracił pewność, znów musiał gonić wynik. Przegrywał 1:4, ale solidną grą zdobył cztery gemy z rzędu. Przy stanie 5:4 Polak serwował po wygraną w całym spotkaniu. Był dwie piłki od celu, lecz przegrał dwa kolejne punkty. Gerasimow powrócił i doprowadził do rozgrywki tiebreakowej. W niej był aktywniejszy od naszego reprezentanta i wygrywającym bekhendem wykorzystał setbola.
Na początku czwartej odsłony gra Hurkacza nie wyglądała obiecująco. To Białorusin sprawiał wrażenie świeższego i pewnie wygrywał własne podania. W czwartym gemie wrocławianin uratował się przed przełamaniem świetnym serwisem. Potem sytuacja się uspokoiła. W ósmym gemie Gerasimow miał moment słabości, co natychmiast wykorzystał nasz tenisista. Efektownym rzutem na kort (w stylu Borisa Beckera) zdobył wolejem przełamanie, a następnie wyserwował wygraną.
Hurkacz po czterosetowym boju zwyciężył Gerasimowa 6:2, 7:6(3), 6:7(5), 6:3 i awansował do II rundy wielkoszlemowego Australian Open 2022. W środę jego przeciwnikiem będzie leworęczny Francuz Adrian Mannarino, który w pięciu setach pokonał Australijczyka Jamesa Duckwortha.
Nasz tenisista na pewno ma nad czym pracować. W poniedziałek miał 16 asów i 52 wygrywające uderzenia, ale także 65 niewymuszonych błędów. Gerasimow skończył 35 piłek, a pomylił się 54 razy. Polak wykorzystał 7 z 14 break pointów, Białorusin tylko 4 z 12.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 75 mln dolarów australijskich
poniedziałek, 17 stycznia
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 10) - Jegor Gerasimow (Białoruś) 6:2, 7:6(3), 6:7(5), 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Czytaj także:
Hubert Hurkacz wypadł z elity
Iga Świątek zmieniła pozycję w rankingu WTA