W przeszłości Serhij Stachowski był ukraińskim numerem jeden w rankingu ATP. Wielkich sukcesów na kortach nie odnosił, ale prezentował dość wysoki poziom, zajmując w światowym rankingu najwyżej 31. miejsce. To już jednak przeszłość. Po ostatniej edycji Australian Open Ukrainiec postanowił zakończyć karierę.
Życie na tenisowej emeryturze miało wyglądać zupełnie inaczej. Plany zmieniła jednak inwazja Rosji na Ukrainę. Stachowski jakiś czas temu zapowiadał, że kiedy jego rodzina będzie już bezpieczna, on sam chwyci za broń i będzie walczył z wojskami rosyjskimi.
Stachowski był gościem programu "Despierta San Francisco" emitowanego w Radio Marca. Tam opowiedział o swoich doświadczeniach na froncie w Kijowie. Dlaczego zdecydował się chwycić za broń?
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
- Rosja i jej prezydent Władimir Putin wielokrotnie wspominali, że Ukraina nigdy nie istniała i została stworzona przez Związek Radziecki. Jestem prawie pewien, że jeśli przegramy tę wojnę, to Ukraina zostanie wymazana z map i podręczników historii na całym świecie. Nie byłoby więc kraju, do którego można wrócić. Miałbym obywatelstwo kraju, który nigdy nie istniał. Nie mam ochoty tego robić - powiedział Stachowski.
Były tenisista został także zapytany o słowa ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, Sergieja Ławrowa. Polityk zadeklarował, że porozumienie w sprawie zakończenia agresji na Ukrainę jest bliskie. Reakcja Stachowskiego? Wybuch śmiechu.
- Nie ufam słowom żadnego Rosjanina. Żadnej umowy, która zaczyna się od całkowitego opuszczenia przez nich terytorium Ukrainy, nie uważam za umowę. Nie jestem osobą odpowiedzialną za podejmowanie decyzji. Mamy prezydenta, któremu ufamy i wierzymy, że będzie w stanie zrobić wszystko, co w jego mocy. Wiara w Rosjan jest jak wiara, że morderca, który właśnie zabił rodzinę, jest niewinny - dodał.
Czytaj także:
Rzucał rakietą i obraził kibica. Skandaliczne zachowanie w Indian Wells
Obrońca tytułu zatrzymany. Będzie hiszpańskie starcie pokoleń w półfinale