Dawid Góra: Skandaliczne słowa gwiazd sportu. I to w takim momencie! [OPINIA]

Zdjęcie okładkowe artykułu: East News / PAUL CROCK / Na zdjęciu: Martina Navratilova
East News / PAUL CROCK / Na zdjęciu: Martina Navratilova
zdjęcie autora artykułu

Jedyna słuszna decyzja organizatorów Wimbledonu o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów z rywalizacji spotkała się z... oporem w tenisowym środowisku. Niektóre słowa krytyki świadczą nie tylko o niewiedzy, ale także skrajnym niezrozumieniu tematu.

- Wielka Brytania znana jest z jasnych antyrosyjskich wypowiedzi i twardego stanowiska wobec naszego kraju. Teraz widzimy całkowitą histerię w stosunku do rosyjskich i białoruskich sportowców. A przecież Światowa Federacja Tenisowa umożliwiła naszym tenisistom udział w turniejach ATP i WTA pod neutralną flagą - komentował decyzję Anglików Dmitrij Swiszczow, przewodniczący Komisji Dumy Państwowej ds. Kultury Fizycznej i Sportu.

Nie chcę komentować słów "antyrosyjski", "histeria", "twarde stanowisko", które padają w obliczu skrajnego barbarzyństwa, jakiego dopuszczają się Rosjanie w Ukrainie. Nie chcę, bo wypowiada je rosyjski polityk, a ci, w ogromnej mierze, nie są godni tego, aby zastanawiać się nad znaczeniem ich słów. Szczególnie jeśli sprawa dotyczy sportu, w którym, co do zasady, podstawą jest gra fair play i wzajemny szacunek.

Niestety, w podobnym tonie wypowiadają się ci, którzy powinni stanowić wzór do naśladowania dla adeptów tenisa. Oto wypowiedź Martiny Navratilowej, czesko-amerykańskiej gwiazdy, wielokrotnej triumfatorki wielkoszlemowych turniejów: - Prawie mam łzy w oczach. Jestem rozczarowana. Wyjątek jest zły. Współczuję ukraińskim zawodnikom i narodowi ukraińskiemu, ale nie było potrzeby takiego kroku.

Nietrudno się domyślić, że słowa wykorzystały rosyjskie media. A Czeszka nie rozumie, że taka wypowiedź jest niezwykle potrzebna do szerzenia zbrodniczej propagandy. Ona sama stała się więc pożyteczna dla rosyjskiego agresora. Ale jeśli ma łzy w oczach po wykluczeniu rosyjskich zawodników, a brutalnie gwałconym ukraińskim kobietom i mordowanym dzieciom "współczuje", to może nie ma sensu wymagać od niej większej wrażliwości?

John Millman, obecnie 80. tenisista w rankingu ATP, stwierdził, że Wimbledon, zamiast wykluczać Rosjan, powinien przekazać zysk z turnieju na Ukrainę. Odpisała mu 19-letnia Ukraińska tenisistka: "Ukraina potrzebuje pokoju i wolności, za którą teraz umieramy. Nie pieniędzy. Każdy, kto uważa, że taka decyzja jest skierowana do graczy osobiście, jest dość samolubny. Gracze są świetną częścią propagandy i wielkim przykładem dla swoich fanów. Cisza to zdrada".

Jak widać, to nie wiek przeszkadza w dojrzałym spojrzeniu. Bo można mieć 19 lat i znacznie większą świadomość reguł rządzących otaczającym nas światem od 32-latka. Rozumiem, że Australia, którą reprezentuje Millman, jest daleko od epicentrum wydarzeń, ale jako człowiek, który zapewne większość czasu spędza w Europie i Stanach Zjednoczonych, powinien wykazać się większym zrozumieniem.

A oto wypowiedź Novaka Djokovicia, którego sportowych osiągnięć chyba nie muszę opisywać: - Zawszę będę potępiał wojnę. Wiem, ile emocjonalnej traumy ona pozostawia. W Serbii wszyscy wiemy, co się wydarzyło w przeszłości. Jednak nie mogę poprzeć decyzji organizatorów Wimbledonu. Uważam, że to szaleństwo.

W czasie, kiedy światem wstrząsają zdjęcia z Buczy i kilku innych ukraińskich miast, kiedy relacje z wojny wskazują na najpodlejsze zachowania Rosjan, gwiazda tenisa mówi o... "emocjonalnej traumie" pozostawionej w ludziach dotkniętych wojną. A decyzję organizatorów Wimbledonu nazywa "szaleństwem".

Potem dodaje: - Zawodnicy, tenisiści, sportowcy nie mają z wojną nic wspólnego. Kiedy polityka ingeruje w sport, wynik tego nie jest dobry.

Gestów poparcia dla Putina ze strony rosyjskich sportowców nie zauważa. Salutów, epatowania symbolami "Z", wypowiedziami, w których na próżno szukać potępienia rosyjskiej inwazji - tego też nie widzi. Ale wykluczenie Rosjan i Białorusinów z turnieju przedstawia, jak polityczną ingerencję w sport. Zachowania Djokovicia nieraz uzmysławiały kibicom na całym świecie, jakim jest typem zawodnika, ale nie sądziłem, że chaos w jego umyśle sięga tak daleko.

Jednak nawet jeśli część sportowców rosyjskich potępia inwazję, to ich wykluczenie jest częścią sankcji nakładanych na Rosję. To ma odizolować ten kraj, jednoznacznie pokazać, że ktoś, kto dopuszcza się wstrząsających zbrodni, nie może liczyć na udział w międzynarodowych strukturach - także sportowych.

Nie rozumie tego także ATP. Reakcja na decyzję Anglików? "Uważamy, że decyzja o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów z Wimbledonu jest niesprawiedliwa i może stworzyć szkodliwy precedens dla sportu. Dyskryminacja ze względu na narodowość stanowi naruszenie umowy z organizatorami Wimbledonu, do którego zgłaszani są gracze w oparciu o ranking ATP".

Przepraszam, ale jeśli ktoś w obliczu inwazji na Ukrainę, pisze o "dyskryminacji ze względu na narodowość" i używa tego jako argumentu w obronie oficjalnych reprezentantów Rosji, ja nie podejmuję się komentarza. Mój zasób słów jest zbyt ubogi, abym dokładnie i kulturalnie oddał to, co czuję po zapoznaniu się ze stanowiskiem ATP.

Dawid Góra, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu:
Czy rosyjscy i białoruscy tenisiści powinni być wykluczeni z udziału w międzynarodowych turniejach?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)