W związku z inwazją na Ukrainę organizatorzy Wimbledonu skorzystali ze swojego prawa i nie zaprosili do tego prestiżowego turnieju tenisistów z Rosji i Białorusi. To oznacza, że o triumf nie powalczą m.in. Danił Miedwiediew czy Aryna Sabalenka.
"W warunkach takiej nieuzasadnionej i bezprecedensowej agresji militarnej niedopuszczalne byłoby, aby rosyjski reżim czerpał jakiekolwiek korzyści z udziału rosyjskich czy białoruskich graczy w turnieju. Z głębokim żalem informujemy o odrzuceniu zgłoszeń rosyjskich i białoruskich graczy na Wimbledon 2022" - czytamy na portalu wimbledon.com.
Na taką decyzję All England Club zareagował Novak Djoković. Światowy numer jeden powiedział, że jest przeciwny wojnie, ale zakaz skierowany w stronę sportowców jest niesprawiedliwy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
- Zawszę będę potępiał wojnę. Wiem, ile emocjonalnej traumy ona pozostawia. W Serbii wszyscy wiemy, co się wydarzyło w przeszłości. Jednak nie mogę poprzeć decyzji organizatorów Wimbledonu. Uważam, że to szaleństwo - powiedział Djoković, którego cytuje portal france24.com.
- Zawodnicy, tenisiści, sportowcy nie mają z wojną nic wspólnego. Kiedy polityka ingeruje w sport, wynik tego nie jest dobry - dodał Djoković.
Na decyzję organizatorów Wimbledonu zareagowały już ATP i WTA, które także skrytykowały zakaz, nazywając go "niesprawiedliwym i bardzo rozczarowującym".
Start tegorocznego Wimbledonu zaplanowano na 27 czerwca. Finałowe starcia odbędą się 10 lipca.
Czytaj także:
Faworyt gospodarzy stracił seta na inaugurację. Deszcz zatrzymał Stefanosa Tsitsipasa
Zaskakujące słowa ATP i WTA po wykluczeniu Rosjan i Białorusinów z Wimbledonu