Dawno nie było tak trudno. Niesamowity maraton Igi Świątek!

PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek została poddana niesamowitej próbie. Polka wygrała 22. mecz z rzędu, ale po zażartej bitwie. Przetrwała oblężenie Ludmiły Samsonowej i w niedzielę powalczy o tytuł w Stuttgarcie.

Wygrywająca szybko, łatwo i przyjemnie Iga Świątek w sobotę walczyła o kolejny finał. W Stuttgarcie zmierzyła się z Ludmiłą Samsonową. Dawna reprezentantka Włoch (w latach 2014-2018) w poprzednich rundach wyeliminowała dwie mistrzynie tej imprezy, Czeszkę Karolinę Pliskovą (2018) i Niemkę Laurę Siegemund (2017). Tym razem nie było szybkiego meczu, lecz niesamowity maraton. Świątek wytrzymała próbę sił i zwyciężyła Samsonową 6:7(4), 6:4, 7:5.

Świątek bardzo szybko uzyskała przewagę przełamania. Stało się to w drugim gemie po błędzie bekhendowym Samsonowej. Polka posyłała głębokie piłki z niemal zegarmistrzowską precyzją, zmieniała kierunki i decydowała o tempie wymian. Jej przeciwniczka starała się przejmować inicjatywę, ale była nieskuteczna, bo trudno jej było konstruować ataki w starciu z fantastycznie poruszającą się po korcie liderką rankingu.

Samsonowa podniosła jakość swojej gry i rozgorzała niezwykła batalia. Grała coraz solidniej i śmiałymi atakami wywierała na Świątek dużą presję. W piątym gemie Polka odparła dwa break pointy, ale w siódmym oddała podanie podwójnym błędem. W końcówce emocje były olbrzymie. Świątek miała cztery break pointy na 5:3. Trzy Samsonowa obroniła przy 0-40, z czego dwa w świetnym stylu (as, forhend). Przy 5:5 mistrzyni turnieju w Berlinie z ubiegłego roku miała szansę na przełamanie, ale wyrzuciła return.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Ostatecznie więcej przełamań nie było. Świątek nie przychodziło łatwo kończenie wymian, bo rywalka wykonywała wspaniałą pracę w defensywie. Tie break był imponujący w wykonaniu Samsonowej. Bekhend i dwa bardzo dobre forhendy dały jej prowadzenie 5-2. Świątek posłała dwa asy, a rywalka odpowiedziała dwoma wygrywającymi serwisami i I set dobiegł końca.

Świątek była nieskuteczna przy kluczowych punktach i w jej poczynaniach zaczęły się pojawiać oznaki nerwowości. Przy 1:1 w II partii miała cztery break pointy. Dwa świetnymi zagraniami odparła Samsonowa (kombinacja głębokiego serwisu i forhendu, bekhend po linii). Kolejne dwa zmarnowała Polka, która zepsuła bekhend i return. W czwartym gemie raszynianka od 0-30 zdobyła cztery punkty, z czego dwa ostatnie w wyborny sposób (kombinacja serwisu i krosa bekhendowego, forhend).

Próba sił trwała w najlepsze. Grająca z rozmachem Samsonowa narzucała swoje warunki i Świątek była coraz częściej spychana do głębokiej defensywy. Polka była w trudnym położeniu, ale udowodniła, że nie przez przypadek jest liderką rankingu. Pokazała charakter godny największej mistrzyni i końcówka była w jej wykonaniu koncertowa w starciu z bardzo dobrze grającą rywalką. Dwa kapitalne returny przyniosły jej przełamanie na 5:4. Po chwili set dobiegł końca, gdy Samsonowa wpakowała return w siatkę.

Otwarcie III partii było nierówne w wykonaniu Świątek. Wspaniałym returnem bekhendowym po krosie wykorzystała break pointa w pierwszym gemie. Na 2:0 nie wyszła, bo oddała podanie robiąc trzy błędy. Dwa bardzo dobre returny i znakomita praca w defensywie pozwoliły Polce zaliczyć przełamanie na 2:1. Tym razem potwierdziła przewagę i wyśmienitą kontrą bekhendowa po krosie podwyższyła na 3:1.

Do końca była to bardzo wyboista droga. W szóstym gemie Świątek oddała podanie wyrzucając forhend. Przy 4:4 doszło do bitwy na przewagi. Tenisistki rozegrały 14 punktów, ale Polka nie miała break pointów. W końcówce raszyniance nie zadrżała ręka i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jeszcze jeden wyśmienity return dał jej okazję na przełamanie w 11. gemie. Samsonowa nie wytrzymała napięcia i wyrzuciła bekhend. Po chwili Świątek pewnie utrzymała podanie. Przy piłce meczowej rywalka przestrzeliła bekhend po krosie.

W trwającym trzy godziny i trzy minuty meczu obie tenisistki zaserwowały po pięć asów. Świątek trzy razy oddala podanie, a sama wykorzystała pięć z 15 szans na przełamanie. Polka zdobyła o 10 punktów więcej (130-120). Było to jej pierwsze spotkanie z Samsonową.

Dobiegła końca passa Świątek 28 z rzędu wygranych setów, ale trwa inna. Polka jest niepokonana od 22 meczów. Po triumfach w Dosze, Indian Wells i Miami raszynianka będzie miała szansę na kolejne trofeum.

W niedzielnym finale Świątek zmierzy się z Aryną Sabalenką. Bilans meczów tych tenisistek to 1-1. Polka była górą w lutym w Dosze w drodze po tytuł. W ubiegłym sezonie doznała porażki w fazie grupowej WTA Finals w Guadalajarze.

Porsche Tennis Grand Prix, Stuttgart (Niemcy)
WTA 500, kort ziemny w hali, pula nagród 757,9 tys. dolarów
sobota, 23 kwietnia

półfinał gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 1) - Ludmiła Samsonowa 6:7(4), 6:4, 7:5

Czytaj także:
Jan Zieliński zmierzył się z mistrzami olimpijskimi. Dwa sety rozstrzygnęły mecz
Było 5:0... Nie do wiary, co się stało w meczu polskiej tenisistki

Komentarze (47)
avatar
ECHNATON
24.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzieki Iga za zwycięstwo z ruską zgnilizną. 
avatar
Grieg
24.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PS. Skoro Iga tym razem nie odprawia rywalek z kwitkiem tak efektownie jak wcześniej, to może czkawką odbija się granie kilku pełnych turniejów pod rząd bez dłuższego odpoczynku. No i mączka w Czytaj całość
avatar
Logo1978
24.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kundle putina wygraja tacy jak wy pokazala sile polski co hihi tak ze kgb niech sie obawia bo i to mu nic nie pomoze 
avatar
Henryk Jagielski
24.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A z jakiej racji saudacka mendę nie wykluczyli tak jak w innych sportach 
avatar
fulzbych vel omnibus
23.04.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Martwi mnie jednak ta powracająca tendencja Igi do walenia prostych piłek bez rotacji. Ze słabą Raducanu też to było widać. Wystarczyło parę dni bez trenera który ciągle kładł nacisk na pewne d Czytaj całość