Wygrywająca szybko, łatwo i przyjemnie Iga Świątek w sobotę walczyła o kolejny finał. W Stuttgarcie zmierzyła się z Ludmiłą Samsonową. Dawna reprezentantka Włoch (w latach 2014-2018) w poprzednich rundach wyeliminowała dwie mistrzynie tej imprezy, Czeszkę Karolinę Pliskovą (2018) i Niemkę Laurę Siegemund (2017). Tym razem nie było szybkiego meczu, lecz niesamowity maraton. Świątek wytrzymała próbę sił i zwyciężyła Samsonową 6:7(4), 6:4, 7:5.
Świątek bardzo szybko uzyskała przewagę przełamania. Stało się to w drugim gemie po błędzie bekhendowym Samsonowej. Polka posyłała głębokie piłki z niemal zegarmistrzowską precyzją, zmieniała kierunki i decydowała o tempie wymian. Jej przeciwniczka starała się przejmować inicjatywę, ale była nieskuteczna, bo trudno jej było konstruować ataki w starciu z fantastycznie poruszającą się po korcie liderką rankingu.
Samsonowa podniosła jakość swojej gry i rozgorzała niezwykła batalia. Grała coraz solidniej i śmiałymi atakami wywierała na Świątek dużą presję. W piątym gemie Polka odparła dwa break pointy, ale w siódmym oddała podanie podwójnym błędem. W końcówce emocje były olbrzymie. Świątek miała cztery break pointy na 5:3. Trzy Samsonowa obroniła przy 0-40, z czego dwa w świetnym stylu (as, forhend). Przy 5:5 mistrzyni turnieju w Berlinie z ubiegłego roku miała szansę na przełamanie, ale wyrzuciła return.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?
Ostatecznie więcej przełamań nie było. Świątek nie przychodziło łatwo kończenie wymian, bo rywalka wykonywała wspaniałą pracę w defensywie. Tie break był imponujący w wykonaniu Samsonowej. Bekhend i dwa bardzo dobre forhendy dały jej prowadzenie 5-2. Świątek posłała dwa asy, a rywalka odpowiedziała dwoma wygrywającymi serwisami i I set dobiegł końca.
Świątek była nieskuteczna przy kluczowych punktach i w jej poczynaniach zaczęły się pojawiać oznaki nerwowości. Przy 1:1 w II partii miała cztery break pointy. Dwa świetnymi zagraniami odparła Samsonowa (kombinacja głębokiego serwisu i forhendu, bekhend po linii). Kolejne dwa zmarnowała Polka, która zepsuła bekhend i return. W czwartym gemie raszynianka od 0-30 zdobyła cztery punkty, z czego dwa ostatnie w wyborny sposób (kombinacja serwisu i krosa bekhendowego, forhend).
Próba sił trwała w najlepsze. Grająca z rozmachem Samsonowa narzucała swoje warunki i Świątek była coraz częściej spychana do głębokiej defensywy. Polka była w trudnym położeniu, ale udowodniła, że nie przez przypadek jest liderką rankingu. Pokazała charakter godny największej mistrzyni i końcówka była w jej wykonaniu koncertowa w starciu z bardzo dobrze grającą rywalką. Dwa kapitalne returny przyniosły jej przełamanie na 5:4. Po chwili set dobiegł końca, gdy Samsonowa wpakowała return w siatkę.
Otwarcie III partii było nierówne w wykonaniu Świątek. Wspaniałym returnem bekhendowym po krosie wykorzystała break pointa w pierwszym gemie. Na 2:0 nie wyszła, bo oddała podanie robiąc trzy błędy. Dwa bardzo dobre returny i znakomita praca w defensywie pozwoliły Polce zaliczyć przełamanie na 2:1. Tym razem potwierdziła przewagę i wyśmienitą kontrą bekhendowa po krosie podwyższyła na 3:1.
Do końca była to bardzo wyboista droga. W szóstym gemie Świątek oddała podanie wyrzucając forhend. Przy 4:4 doszło do bitwy na przewagi. Tenisistki rozegrały 14 punktów, ale Polka nie miała break pointów. W końcówce raszyniance nie zadrżała ręka i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jeszcze jeden wyśmienity return dał jej okazję na przełamanie w 11. gemie. Samsonowa nie wytrzymała napięcia i wyrzuciła bekhend. Po chwili Świątek pewnie utrzymała podanie. Przy piłce meczowej rywalka przestrzeliła bekhend po krosie.
W trwającym trzy godziny i trzy minuty meczu obie tenisistki zaserwowały po pięć asów. Świątek trzy razy oddala podanie, a sama wykorzystała pięć z 15 szans na przełamanie. Polka zdobyła o 10 punktów więcej (130-120). Było to jej pierwsze spotkanie z Samsonową.
Dobiegła końca passa Świątek 28 z rzędu wygranych setów, ale trwa inna. Polka jest niepokonana od 22 meczów. Po triumfach w Dosze, Indian Wells i Miami raszynianka będzie miała szansę na kolejne trofeum.
W niedzielnym finale Świątek zmierzy się z Aryną Sabalenką. Bilans meczów tych tenisistek to 1-1. Polka była górą w lutym w Dosze w drodze po tytuł. W ubiegłym sezonie doznała porażki w fazie grupowej WTA Finals w Guadalajarze.
Porsche Tennis Grand Prix, Stuttgart (Niemcy)
WTA 500, kort ziemny w hali, pula nagród 757,9 tys. dolarów
sobota, 23 kwietnia
półfinał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Ludmiła Samsonowa 6:7(4), 6:4, 7:5
Czytaj także:
Jan Zieliński zmierzył się z mistrzami olimpijskimi. Dwa sety rozstrzygnęły mecz
Było 5:0... Nie do wiary, co się stało w meczu polskiej tenisistki