Roland Garros podjął decyzję ws. Rosjan

PAP/EPA / DAVE HUNT / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew
PAP/EPA / DAVE HUNT / Na zdjęciu: Danił Miedwiediew

Od tygodnia cały tenisowy świat pochłonięty jest dyskusją na temat występów w turniejach zawodników z Rosji i Białorusi. Wszystko za sprawą wykluczenia ich z Wimbledonu. Teraz znamy już stanowisko kolejnego turnieju wielkoszlemowego.

W tym artykule dowiesz się o:

Organizatorzy Roland Garros nie zamierzają iść śladem Wimbledonu. Turniej w Paryżu zostanie rozegrany na przełomie maja i czerwca i na ten moment wszystko wskazuje to, że wezmą w nim udział tenisiści z Rosji i Białorusi.

Dziennikarze RMC Sport przekazali, że organizatorzy paryskiej imprezy nie chcą łączyć sportowców z działaniami prezydenta Rosji. Dopóki nie zostanie udowodnione, że jest inaczej (to znaczy, że są takie powiązania), nie chcą indywidualnie karać zawodników.

Najprawdopodobniej podczas zawodów w Paryżu zobaczymy więc te same obrazki co przy okazji turniejów ATP i WTA. To znaczy Rosjanie i Białorusini będą rywalizować na tych samych zasadach co wcześniej, z tą różnicą, że przy ich nazwiskach nie będzie pojawiać się flaga.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!

Organizatorzy paryskiego szlema przekazali też, że w przypadku wygranej reprezentanta Rosji lub Białorusi, nie zostanie odegrany hymn dla zwycięzcy.

Zupełnie inne stanowisko przedstawił na wczorajszej konferencji prasowej Ian Hewitt, prezes All England Lawn Tennis and Croquet Club.

- Nawet gdybyśmy zaakceptowali rosyjskich i białoruskich zawodników po podpisaniu przez nich deklaracji, ryzykowalibyśmy, że udany udział w Wimbledonie zostanie wykorzystany na rzecz machiny propagandowej rosyjskiego reżimu, na co nie możemy się zgodzić - wytłumaczył się z podjętej decyzji Hewitt.

Zobacz też:
Rosja i Białoruś wyrzucone z Wimbledonu. A co z Polską?
Włosi nie chcą gościć tenisistów z Rosji