Decyzja MKOL wywołała skandal. Szykuje się wielki protest

MKOL podjął decyzję, że na igrzyskach olimpijskich w Tokio będzie mogła wystąpić osoba transpłciowa. Chodzi o Laurel Hubbard, która zmierzy się z innymi kobietami, choć niedawno startowała jako mężczyzna. W związku z tym przygotowywany jest protest.

Artur Babicz
Artur Babicz
Laurel Hubbard Getty Images / Dan Mullan / Na zdjęciu: Laurel Hubbard
Na protest przeciwko startom osób transpłciowych w sporcie zdecydowała się Platforma Sojusz Przeciwko Wymazywaniu Kobiet (ACBM), która zrzesza ok. 130 organizacji feministycznych. W związku z tym zdecydowano się zorganizować kampanię pod hasłem "Fair Play dla Kobiet". Jest ona skierowana do MKOL, organizacji sportowych oraz środków masowego przekazu.

Wszystko za sprawą ewenementu podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. To pierwsza impreza tej rangi, podczas której transpłciowe kobiety będą mogły rywalizować z innymi kobietami.

"Mamy do czynienia z dopingiem płciowym poważnie szkodzącym zawodniczkom" - tak argumentuje swoją kampanię ACBM.

ZOBACZ WIDEO: To kluczowy aspekt podczas igrzysk w Tokio? "Nie będzie kontaktu z innymi ludźmi"

Pierwszą osobą trans startującą z innymi kobietami podczas igrzysk olimpijskich będzie Laurel Hubbard (wcześniej Gavin). Nowozelandka dopiero w rywalizacji w nowej kategorii zaczęła osiągać znaczące sukcesy - m.in. wicemistrzostwo świata w 2017 roku. Natomiast w czasie startów wśród mężczyzn nie było mowy o znaczących wynikach na poziomie międzynarodowym.

Niekorzystne zmiany w przepisach

ACBM przypomina, że w 2016 r. MKOL zniósł kategorię płci w zawodach sportowych, zastępując ją kategorią "gender". Zgodnie z wytycznymi przez 12 miesięcy przed zawodami transpłciowe zawodniczki muszą jednak udowodnić, że ich poziom męskiego hormonu płciowego - testosteronu, utrzymuje się na poziomie niższym niż 10 nanomoli na litr krwi, tj. poniżej typowego zakresu męskiego. Kryterium to zakwestionowała sama transpłciowa doradczyni MKOL dr Joanna Harper, według której ten poziom testosteronu nie jest wystarczająco niski, gdyż 95 proc. kobiet ma poziom poniżej 1,7.

"Wprowadza się ideę, że to płeć odczuwalna subiektywnie determinuje o możliwości rywalizowania osób płci męskiej w dyscyplinach kobiecych, zamiast respektowania zasady segregowania konkurencji sportowych ze względu na płeć biologiczną" - argumentuje ACBM.

Organizacja przypomniała, że tylko nieco ponad 100 lat temu kobiety nie miały prawa do udziału w profesjonalnych zawodach sportowych, a obecnie ich udział w sporcie jest znacznie mniejszy od mężczyzn.

"Do tego teraz należy dodać przewagę fizyczną przeciwników, z którą nie mogą konkurować pomimo największego wysiłku na treningach”- stwierdziła organizacja.

Wsparcie sportowców

Walka z tym problemem spotyka się ze sporym zainteresowaniem wśród sportowców. W lipcu minionego roku ponad 300 uczestników igrzysk olimpijskich, m.in. Martina Navratilova, zdecydowało się podpisać apel do władz organizacji sportowej zrzeszającej uczelnie wyższe w USA w celu wpłynięcia na zachowanie równości szans w sporcie kobiecym.

Zobacz także: Niesamowity występ 17-latki
Zobacz także: Polak rozpłakał się na mecie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×