W kwietniowych mistrzostwach Europy Beata Pacut nie miała sobie równych w kategorii 78 kg. Tym samym udało jej się przerwać kilkunastoletni okres bez złota dla polskiego judo w imprezie tej rangi. Na igrzyskach Tokio 2020 spróbuje przełamać kolejną granicę i zdobyć pierwszy medal dla naszego kraju w tej dyscyplinie od 1996 roku.
Zawody z udziałem 25-latki zaplanowano na czwartek, 29 lipca. Nasza reprezentantka rozpocznie od pojedynku z Gabonką Sarah-Myriam Mazouz w 1/16 finału. Początek ok. godz. 4:30 czasu polskiego.
Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty: 2021 rok póki co jest bardzo udany dla pani. Dobre wyniki to w trakcie igrzysk dodatkowa motywacja czy raczej niewygodna presja?
Beata Pacut, reprezentantka Polski w judo: Te wyniki zdecydowanie podbudowują. Widzę ogromny postęp w moich walkach, a to przy tej ciężkiej pracy, jaką wykonuję, jest to bardzo ważne i ogromnie cieszy.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"
Pani przygotowania do igrzysk wyglądały jakoś wyjątkowo w porównaniu do innych turniejów?
Przygotowania wyglądały podobnie. Jedyna różnica jest taka, że igrzyska są tym stuprocentowo docelowym startem. Choć przy wcześniejszych startach nie odpuszczaliśmy za bardzo, to jednak to skupienie i tak było skierowane na Tokio.
Igrzyska w Tokio są pani pierwszymi. Akurat trafiła pani na takie, które są zupełnie inne niż dotąd znaliśmy.
Jest trochę znaków zapytania. Wiadomo, że nie ma kibiców. Zawody są cichsze i trochę smutniejsze, ale mieliśmy okazję już się do tego przyzwyczaić podczas ostatnich startów. Są również inne czynniki. Parę razy byłam już w Japonii i także inna strefa czasowa jest jednym z utrudnień. Dzięki doświadczeniu wiem jednak, jak sobie z tym poradzić, jestem dobrej myśli.
Jak na panią wpłynęła decyzja przesunięciu igrzysk o rok?
Tak naprawdę pandemia dała mi w prezencie rok, który dobrze wykorzystałam. Efektem tego był choćby start w Turcji i srebro Grand Slamu, a potem złoto na mistrzostwach Europy. Wierzę w to, że wszystko idzie w dobrą stronę i teraz zaprezentuje się równie dobrze.
Pani złoto ME było pierwszym od kilkunastu lat dla Polski. Na medal w igrzyskach nasze judo czeka jednak jeszcze dłużej, choć w międzyczasie bardzo bliscy przerwania tej czarnej serii byli m.in. Robert Krawczyk i Paweł Zagrodnik.
Robert jest moim aktualnym trenerem, Paweł to kolega z klubu. Obaj dzielili się ze mną doświadczeniami. Z Robertem często rozmawiamy na temat zbliżającego się występu na igrzyskach i cieszę się, że mogę korzystać z jego wiedzy. Szczególnie że kiedy wie się więcej, to można przygotować się na różne sytuacje.
Współpraca z Krawczykiem mocno panią rozwinęła?
Na pewno. Pracujemy indywidualnie, a to było mi bardzo potrzebne. Ponadto jest to współpraca zarówno w kwestii fizycznej, jak i psychicznej. W tym pierwszym przypadku poprawiamy najmniejsze szczegóły. Jeśli chodzi o tą drugą stronę, to czuje się, że nie odbiegamy od innych krajów. Pełny profesjonalizm.
Rozpracowaliście już potencjalne rywalki w turnieju olimpijskim?
Mamy z trenerem opracowaną całą listę zawodniczek, w których jest analiza stylu walki. Losowanie odbywa się na około tydzień przed moim startem, więc jest trochę czasu na odpowiednie sprawdzenie i ustawienie się na przeciwniczkę.
Turniej judo przebiega dość szybko. Jest w ogóle możliwość, by analizować na bieżąco rywalki w przypadku kolejnych awansów?
Oczywiście. W trakcie turnieju zawsze na bieżąco oglądamy wszystko dla przypomnienia, ale wszystko jest tak naprawdę przetrenowane wcześniej. Pomagać powinna też znajomość zawodniczek, które będą walczyć na igrzyskach.
Jest jakaś judoczka, z którą chciałaby pani uniknąć rywalizacji przynajmniej w tych pierwszych rundach?
Już nie raz pokazałam, że mogę bić się z każdą przeciwniczką oraz toczyć równe i dobre walki nawet z faworytkami mojej kategorii. Zawsze byłam zdania, że jeżeli chce się zdobyć medal to trzeba być gotowym na każdego. Tak jest i teraz.
A więc liczy pani na medal w Tokio?
Każdy sportowiec leci z nadzieją na medal i każdy będzie robił wszystko, aby z nim wrócić. Igrzyska rządzą się jednak swoimi prawami i o tym musimy pamiętać.
To jaki konkretnie cel zakłada pani sobie w Japonii? Albo raczej co panią zadowoli?
Moim celem jest zaprezentowanie siebie z jak najlepszej strony. Chce móc po tych zawodach spokojnie powiedzieć, że jestem zadowolona i zrobiłam wszystko najlepiej jak potrafiłam. Jedyne co do tego potrzebuję to zdrowie i trochę szczęścia, a resztę sama jestem w stanie wypracować.