Czy na polskich siatkarzach spoczywa zbyt duża presja? "Jak się jest faworytem, to taka nerwowość może się pojawić"

Getty Images / Toru Hanai / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w meczu z Włochami
Getty Images / Toru Hanai / Na zdjęciu: reprezentacja Polski w meczu z Włochami

- Turniej olimpijski nie jest grany co roku. Szczególnie jak się jest faworytem, to taka nerwowość może się pojawić - mówi o presji spoczywającej na polskich siatkarzach Ryszard Bosek.

Podopieczni Vitala Heynena nie najlepiej rozpoczęli tegoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio 2020, które z powodu pandemii zostały przełożone na 2021 rok. Na inaugurację przegrali z Irańczykami po tie-breaku. Wielu fanów zaczęło się martwić o to, czy nasi siatkarze znajdują się w odpowiedniej formie na najważniejszej imprezie czterolecia. Jak się okazało, niepotrzebnie.

Starcie z Włochami może nie było idealne w wykonaniu Biało-Czerwonych, ale nasi reprezentanci zaprezentowali się o niebo lepiej. Kontrolowali mecz z zawodnikami z Półwyspu Apenińskiego i ostatecznie wygrali bez straty seta.

- Możemy powiedzieć, że mamy dobry zespół. Pozytywnie odpowiedzieli na porażkę. Było widać wyraźnie, że się nie przestraszyli, choć było trochę nerwowo. Wyklarowało nam się dwóch liderów, na których liczyliśmy, jednak cały zespół zagrał dobrze. Jesteśmy pełni nadziei na kolejne sukcesy - powiedział mistrz olimpijski z Montrealu, Ryszard Bosek.

ZOBACZ WIDEO: Igrzyska pod znakiem obostrzeń. "Jesteśmy kontrolowani co kilka metrów"

Skąd może się brać nerwowość w polskiej ekipie? - Turniej olimpijski nie jest grany co roku. Szczególnie jak się jest faworytem, to taka nerwowość może się pojawić. Taka presja dotyka jednak wszystkich, chociażby Włochów w meczu z Kanadą, Francuzów w spotkaniu z Amerykanami. Na tym polega turniej, to mija i najważniejsze rzeczy dopiero zaczną się później. Trzeba szlifować formę na najważniejsze mecze - wyjaśnił były siatkarz.

Po dwóch meczach widać już wyraźnych liderów w naszej kadrze. Zaskoczenia nie ma. Prym w ofensywie wiodą: będący w wybornej formie Bartosz Kurek oraz Wilfredo Leon. Z kolei niepokoić może nieobecność kapitana, Michała Kubiaka. Wydaje się jednak, że z jego zdrowiem jest coraz lepiej, ponieważ w meczu z Włochami pojawił się na kilka końcowych akcji.

- Wiadomo było, że Kurek, Leon, Kubiak będą liderami i na nich się będzie opierała gra. Miejmy nadzieję, że Kubiak dojdzie do siebie. To było pewne od początku, że będą przywódcami tej grupy - ocenił Ryszard Bosek.

Są jednak elementy, które nie funkcjonują najlepiej. Fabian Drzyzga w poniedziałek rozgrywał o niebo lepiej niż w poprzednim spotkaniu, jednak do jego postawy można było mieć trochę zastrzeżeń. Idealnie nie grają również środkowi, a alarmująca może być niewielka liczba punktowych bloków.

- Każdy element jest do szlifowania. W starciu przeciwko Włochom też obrona mogłaby być trochę lepsza. Najważniejsze jest jednak, żeby z meczu na mecz gracz coraz lepiej - stwierdził były siatkarz.

Czy po dwóch kolejkach turnieju olimpijskiego można wyciągać wnioski, która reprezentacja jest w najlepszej formie?  - Na razie nikt mnie jeszcze nie zaskoczył, ponieważ wiem, że to jest turniej i drużyny po prostu testują różne rozwiązania. Niespodzianek nie ma, ale igrzyska dopiero się rozwijają. Zobaczymy dopiero od ćwierćfinałów - zakończył Ryszard Bosek.

Kolejny mecz polscy siatkarze rozegrają już w środę, 28 lipca, o godz. 9:25. Ich przeciwnikiem będzie reprezentacja Wenezueli. Transmisja w kanałach TVP oraz Eurosportu, a relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Dominika Pawlik: Mamy drużynę, mamy lidera! [OPINIA]
Tokio 2020. Vital Heynen chwali zespół po wygranej z Włochami. "To mi się podoba, tak mamy grać"

Komentarze (0)