[b]
Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty[/b]
- Przed oczami miałam ciemną ścianę. Słyszałam tylko Agnieszkę: "brąz, brąz, brąz!". A tu na koniec srebro! - to zapamiętała z końcówki finału Katarzyna Zillmann, zawodniczka polskiej czwórki podwójnej, która w środę zdobyła srebrny medal, pierwszy krążek dla Polski na igrzyskach olimpijskich w Tokio.
Nasza ekipa sprawiła nam wiele radości, choć musiałyśmy na nią poczekać. Była to ostatnia nasza szansa na medal w środowych finałach wioślarstwa. Z trzech poprzednich polskich osad najlepszy wynik osiągnęła podwójna czwórka męska, która przegrała brązowy medal o 0,3 sekundy.
Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann spisały się rewelacyjnie. Po dość spokojnym początku - w połowie dystansu były na czwartym miejscu - drugie tysiąc metrów było ich popisem.
ZOBACZ WIDEO: Czy mieliśmy zbyt wysokie oczekiwania względem Igi Świątek? "Ona ma zaledwie 20 lat. Debiutowała na igrzyskach"
Nie tylko dogoniły Australijki, ale także Niemki i ostatecznie przegrały jednie z faworyzowanymi Chinkami.
- Wszystkie razem robiłyśmy co mogłyśmy, żeby zdobyć medal. Udało się i jest super. Taktyka? Dałyśmy z siebie wszystko na pierwszym 1000 metrów, a na drugim tysiącu jeszcze mocniej i to przyniosło skutek. Chyba nie dało się tego lepiej zrobić - opowiadały Maria Sajdak i Marta Wieliczko.
Nasze wioślarki kazały długo na siebie czekać polskim dziennikarzom, w strefie wywiadów zjawiły się blisko 1,5 godziny po swoim finale. Wszystko przez kolejne obowiązki.
- Finisz wyszedł nam perfekcyjnie. Czy najmocniej się cieszyłyśmy? Rzeczywiście, ale dałyśmy z siebie maksa. Z każdym metrem ujarzmialiśmy coraz lepiej te mocne fale i na końcu to ona nam już pomagała. Może dlatego wyszedł z tego srebrny medal - oceniała Wieliczko.
- Ten medal już zawsze z nami zostanie. Co dalej? Musimy o tym porozmawiać, nie jest to niemożliwe. Musimy się nacieszyć z tego co teraz, z tego sukcesu. A przede wszystkim wyjechać na wakacje! - dodawała Sajdak.
Prawdziwe show przed dyktafonami, a wcześniej przed kamerami TVP robiła jednak Zillmann. Najpierw pojawiło się wzruszenie, potem ekspresyjna radość. Po pewnym czasie przyszedł już czas na wyważoną opinię.
Wioślarka zaapelowała do polskich kibiców, by trzymali kciuki za wszystkich naszych reprezentantów na igrzyskach w Tokio. Jest przekonana, że każdy z nich daje tu z siebie maksymalnie dużo.
- Czujemy wielką jedność w naszym zespole, ale także w całej reprezentacji w wiosce olimpijskiej. Naprawdę, tu każdy chce zdobyć medal, przecież przygotowujemy się do tej imprezy aż pięć lat. Dlatego bądźcie z nami - powiedziała uśmiechnięta 26-latka.
Czytaj także: Tokio 2020. Dariusz Szpakowski wrócił i oszalał ze szczęścia! Tak komentował srebrny medal polskich wioślarek (wideo)