W tym tygodniu w mediach społecznościowych zawrzało po wpadce Karola Stopy. Komentator Eurosportu podczas meczu drugiej rundy turnieju tenisowego na igrzyskach w Tokio pomiędzy Donną Vekić i Aryną Sabalenką nie wiedział, że jest na wizji i pozwolił sobie na wulgarne uwagi.
Po tej niezręcznej sytuacji ceniony dziennikarz otrzymał wiele słów wsparcia od kolegów z branży, ale także samych fanów. Gorąco mogło być także w środę, kiedy rano w Tokio odbywała się rywalizacja w kolarstwie szosowym mężczyzn.
To wtedy na chwilę wyłączono dotychczasowy komentarz, a na antenie można było usłyszeć głos innego komentatora. Ten przygotowywał się do zmagań z innej konkurencji. Doszło więc do kolejnej wpadki.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"
Ale o wiele mniejszej niż w przypadku poniedziałkowych zmagań tenisa kobiet. Zamiast przekleństw, dziennikarz wypowiadał stare, znane powiedzenie. - Król Karol kupił królowej Karolinie korale koloru koralowego - powiedział.
Miało to zapewne pomóc w rozgrzaniu aparatu mowy. Dziennikarz podobnie jak Karol Stopa nie wiedział, że ma włączony mikrofon. Eurosport nie wyciszył go, a ten po chwili zaczął zapewniać na wizji, że może już komentować.
Hej @Eurosport_PL znowu wam się coś poprzestawiało... Król Karol to nawiązanie do redaktora Stopy? :) pic.twitter.com/4nUmBsytIL
— Jakub Wojczyński (@Wojczyn) July 28, 2021
- Mikrofon działa, z tego co słyszę, więc chyba będzie wszystko w porządku. Tutaj, jeżeli chodzi o te pokrętełka, wiem wszystko o co chodzi, więc spoko. Bluzgać nie będę, więc pójdzie. Dzięki wielkie, super - mówił na antenie.
Zobacz też:
Tokio 2020. Co za wyścigi polskiej osady! Mamy lidera. Piotr Myszka z dużymi szansami na medal
Tokio 2020. Były skoczek narciarski został mistrzem olimpijskim w kolarstwie!