Żeglarzom w klasie RS:X został już tylko jeden wyścig (podwójnie punktowany) i stoi on obecnie pod dużym znakiem zapytania. Na przeszkodzie może stanąć pogoda.
- Na sobotę prognozowany jest bardzo słaby wiatr i nie wiadomo, czy w ogóle coś dojdzie do skutku - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Dominik Życki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego.
- Taka jest prognoza. Chyba że się nie sprawdzi. Na razie jednak nie wygląda to dobrze i niewykluczone, że wyścig medalowy zostanie przesunięty o jeden dzień - dodał.
W tym decydującym wyścigu udział weźmie tylko dziesiątka najlepszych żeglarzy. Piotr Myszka aktualnie w stawce jest sklasyfikowany na czwartej pozycji. Szanse na medal są naprawdę duże.
Co musi się stać, żeby do polski przywiózł olimpijski krążek? Polak musi odrobić straty do Francuza Thomasa Goyarda oraz Włocha Mattiego Camboniego. Do pierwszego z nich traci pięć punktów, do drugiego trzy.
Plan dla Myszki jest zatem "prosty". Polak na mecie musi być dwie lokaty wyżej od Włocha i/lub trzy lokaty wyżej od Francuza. Na złoto nasz reprezentant Polski na Tokio nie ma już szans. To "zarezerwował" sobie Holender Kiran Badloe, który musi tylko dopłynąć do mety.
- Piotrek jest zawodowcem i widzę to optymistycznie, choć wiem, jak bywa w tym sporcie - przyznaje Życki. Pogoda jednak może odegrać wielką rolę. - Przestrzegam przed nadmiernym entuzjazmem, bo nie dość, że ten słaby wiatr może bardzo kręcić, to właściwie nic może nie dojść do skutku.
Zobacz także:
Co oni narobili?! Z tego będzie medal!
Korzeniowski o tym, że igrzyska mogą przytłaczać. "Sam tak miałem"
ZOBACZ WIDEO: Adam Korol komentuje srebrny medal wioślarek. "Będą pewnie całą noc imprezować!"