Tokio 2020. Justyna Święty-Ersetic: Wszyscy postawili na mnie krzyżyk

Getty Images /  Roger Sedres/Gallo Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic po zdobyciu złota w Tokio
Getty Images / Roger Sedres/Gallo Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic po zdobyciu złota w Tokio

Jeszcze kilka dni temu była w rozpaczy, a jej łzy widziała cała Polska. Dziś Justyna Święty-Ersetic jest złotą medalistką igrzysk olimpijskich. Po raz kolejny potwierdziła, że jest mistrzynią w wychodzeniu z ciężkich opresji.

[b]

Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty[/b]

To było mimo wszystko zaskoczenie. Obecność Justyny Święty-Ersetic w składzie sztafety mieszanej na olimpijski finał nie było oczywiste - polska gwiazda jeszcze w połowie lipca miała poważne problemy z mięśniem czworogłowym uda. W niedawnym wywiadzie dla TVP Sport cała Polska widziała jej łzy.

Sprinterka płakała z bezradności. Zimą leczyła kontuzję, potem przyszedł koronawirus, po którym nawet spacer sprawiał jej zadyszkę. I gdy wróciła do treningów i formy, problemy z mięśniem powróciły, a jej występ na igrzyskach stanął pod ogromnym znakiem zapytania.

Ale w sobotę była gotowa. Stanęła na starcie i spisała się, podobnie jak pozostała trójka naszych biegaczy - Natalia Kaczmarek, Karol Zalewski i Kajetan Duszyński - fantastycznie, zostając mistrzami olimpijskimi!

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"

- Jestem jeszcze w takiej euforii, że to do mnie nie dociera. Tak naprawdę wczorajszy bieg Gosi, Igi, Kajtka i Darka bardzo nas napędził. Dziś chcieliśmy pobiec jeszcze szybciej od nich i się udało. Jestem niezmiernie szczęśliwa - powiedziała po biegu.
Polka nie ukrywała, że przed igrzyskami liczyła przede wszystkim na medal w sztafecie kobiet.

- Wierzyłam i wierzę dalej w medal żeńskiej sztafety. Tutaj jednak mamy złoty medal w mieszanej! To coś niewyobrażalnego. Mam nadzieję, że rozwiązaliśmy ten worek medali dla Polski!

Nasza gwiazda przyznała, że jeszcze przed igrzyskami sama do końca nie wierzyła, że uda się jej pobiec w Tokio na takim poziomie. - Wszyscy trochę postawili na mnie krzyżyk, ja zresztą sama na sobie trochę też. A tu przyszedł taki ogromny sukces. I jestem pewna, że nie ostatni!

Mistrzyni olimpijska wyznała, że medal dedykuję swojej rodzinie, sztabowi kadry oraz koleżankom i kolegom z reprezentacji.

- Rodzina bardzo mnie wspierała w trudnych chwilach. Trenerowi dziękuję, bo dzięki niemu tu jestem, a dzięki sztabowi medycznemu mogę biegać tak szybko. I koleżankom, z którymi tworzymy świetny team. Chciałam wyraźnie powiedzieć, że ten medal to zasługa nie tylko naszej czwórki, ale wszystkich.

Źródło artykułu: