W piątkowym półfinale sztafet mieszanych 4x400 metrów fatalny błąd popełniła Lynna Irby. Amerykanka przy pierwszej zmianie ustawiła się w złym miejscu - kilka metrów za daleko, przez co przekazanie pałeczki nastąpiło poza strefą zmian. Reprezentacja USA wygrała bieg, ale po obejrzeniu powtórek, sędziowie zdecydowali się ich zdyskwalifikować z finału.
Po kilku godzinach nastąpiła niespodziewana zmiana decyzji. "Mikst 4x400 metrów został przywrócony i wystartuje w sobotnim biegu finałowym" - poinformowała amerykańska federacja lekkoatletyczna.
Reprezentanci USA byli jednymi z głównych faworytów do złota. Ostatecznie po fantastycznym biegu wygrali Polacy, którzy pobili rekord olimpijski. Amerykanie na ostatnich metrach zostali jeszcze dogonieni przez Dominikanę i musieli zadowolić się brązowymi medalami.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
Mimo zwycięstwa, trener Polaków Aleksander Matusiński nie może pogodzić się ze zmianą decyzji sędziów. - To jest skandal i cały świat o tym wie - mówi w rozmowie z "Onetem", zapowiadając złożenie protestów, a nawet pozwów sądowych.
Drugi z trenerów naszej sztafety Marek Rożej dodał, że Polacy dysponują zdjęciami i materiałami filmowymi, które potwierdzają, że sędzia informował Amerykankę o złym ustawieniu. - Amerykanie są traktowani inaczej - przyznał.
Tak wyglądało ustawienie przy pierwszej zmianie w półfinale sztafet mieszanych. Doskonale widać, że Irby jest ustawiona kilka metrów za innymi zawodniczkami:
Co ta Amerykanka uczyniła? :D pic.twitter.com/vMQvNhGcQT
— Sebastian Krystek (@seba_krystek) July 30, 2021
Czytaj też:
-> Tokio 2020. Dosięgnęli gwiazd, czyli złoto zrodzone w wielkich bólach
-> Kontrowersje wokół nagród finansowych dla Polaków! Rozwiewamy wątpliwości