[tag=31089]
Karol Zalewski[/tag] był jedynym Polakiem w eliminacjach indywidualnych na 400 metrów mężczyzn w Tokio. Jego start zaplanowany był niespełna 24 godziny po biegu sztafety mieszanej 4x400 m, w którym to Zalewski przyczynił się do zdobycia historycznego, złotego medalu dla Biało-Czerwonych.
W niedzielę Zalewski pojawił się w piątym biegu eliminacyjnym. Ruszył bardzo mocno, pierwsze 100 metrów przebiegł w szybkim tempie. Ale chwilę później od razu zwolnił i zupełnie odpuścił. Ostatecznie przy jego nazwisku pojawił się czas 2:15,38, choć wydawało się, że w ogóle nie ukończy zmagań.
Czemu zdecydował się na taki ruch? Powód jest jasny. Zalewski podporządkowuje wszystko męskiej sztafecie 4x400 metrów. Właśnie w tej konkurencji dostrzega potencjał na znacznie lepszy wynik.
Najlepszy rezultat w eliminacjach zapisał Michael Cherry z USA (44,82 s).
Czytaj także:
- Polski olimpijczyk uderzył w działaczy. "Trzeba pociągnąć ich do odpowiedzialności"
- Bezwzględne przepisy! Uderzają w polską sztafetę mieszaną
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"