Sobota była wielkim dniem dla szwajcarskiego tenisa. Belinda Bencić pokonała w finale gry pojedynczej igrzysk olimpijskich w Tokio Czeszkę Marketę Vondrousovą 7:5, 2:6, 6:3. - Nie wiem, co powiedzieć. To coś niesamowitego. Nie mogę w to uwierzyć. Po prostu to do mnie nie dociera - powiedziała 24-latka dziennikarzom (cytat za wtatennis.com).
Bencić była niesamowicie wzruszona po meczu. - Nie wiedziałam, czy mam płakać, czy się śmiać. Nie sądziłam, że będzie to możliwe. Walczyłam jak o życie i to przyniosło efekty. To dla mnie największa rzecz jako sportowca, dlatego nie wierzę, że mam dwa medale, z czego jeden jest złoty - stwierdziła aktualna 12. rakieta świata.
Szwajcarska tenisistka triumfowała w singlu, a w deblu wywalczyła srebro w parze z Viktoriją Golubić (lepsze były faworyzowane Czeszki Barbora Krejcikova i Katerina Siniakova). Wywalczyła więc dla kraju dwa medale, z czego jeden z najcenniejszego kruszcu. Takim rezultatem w grze pojedynczej nie mogą się pochwalić jej wielcy rodacy, Martina Hingis i Roger Federer. Złoto w singlu wywalczył tylko w 1992 roku w Barcelonie Marc Rosset.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
- Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek będę w stanie zrobić to, co oni [Hingis i Federer - przyp. red.] osiągnęli. Zdobyłam złoty medal dla Martiny i Rogera. Zrobiłam to dla moich wspaniałych wzorów do naśladowania - powiedziała Bencić.
Szwajcarka wyjawiła, że Federer mocno wspierał ją w ostatnim tygodniu. - Tuż przed finałem życzył mi powodzenia i powiedział, że to będzie cudowny dzień na spełnienie moich marzeń. To niesamowite, jak mocno Roger mnie wspiera. Jego wiadomość bardzo mnie ucieszyła i niesamowicie zmotywowała - zakończyła.
Czytaj także:
Najbliżsi mu odradzali, ale Novak Djoković był uparty
Alexander Zverev smakuje olimpijskiego złota